Burza przed MŚ w Polsce. "Duży błąd"

Getty Images / Kolektiff Images/DeFodi Images / Na zdjęciu: Bjorgvin Pall Gustavsson
Getty Images / Kolektiff Images/DeFodi Images / Na zdjęciu: Bjorgvin Pall Gustavsson

Przed rozpoczynającymi się 11 stycznia mistrzostwami świata w piłce ręcznej wrze. Wszystkiemu winne są restrykcyjne zasady covidowe, a jeden z graczy grozi nawet ewentualnym pozwem.

W tym artykule dowiesz się o:

Już za niecały tydzień rozpoczną się rozgrywane w Polsce i Szwecji MŚ 2023 w piłce ręcznej mężczyzn. Nasz kraj po raz pierwszy w historii będzie gospodarzem tej imprezy.

Sam turniej wywołuje ogromne kontrowersje i to jeszcze przed startem turnieju. IHF ogłosiło, że podczas imprezy będą obowiązywały bardzo ścisłe restrykcje dotyczące koronawirusa.

Jeśli u zawodnika badanie da wynik pozytywny to na minimum 5 dni wypadnie ze składu. Gracze muszą także pokazać negatywny test PCR wykonany przynajmniej 72 godziny przed przybyciem na MŚ. Później czeka ich jeszcze testowanie po fazie grupowej oraz przed ćwierćfinałami.

Przeciwko temu postanowiła zaprotestować część zawodników. Należy do nich bramkarz kadry Islandii Bjorgvin Pall Gustavsson. Wyjawił, że razem z innymi graczami skonsultował się z prawnikami ws. pozwu w przypadku ewentualnego zakażenia.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?

- Zasady turnieju są bardziej surowe niż te, które obowiązują w wielu krajach. Można się kłócić, że ogranicza to prawo do pracy poprzez zabronienie graczom przyjazdu na turniej - pisze Islandczyk na Twitterze. Skierował on specjalne pismo do IHF, w którym mówi o "traumie covidowej", którą spowodowały poprzednie mistrzostwa Europy.

Argumentuje także, że ewentualne zawieszanie zawodników w przypadku koronawirusa mogłoby mocno zmienić wyniki turnieju.

Czytaj więcej:
Artur Siódmiak optymistą przed MŚ 2023. "Jesteśmy naprawdę silni!"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty