Wielka szansa zaprzepaszczona. Niewiarygodny wyczyn elblążanki

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Nicola Żmijewska
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Nicola Żmijewska

Młyny Stoisław zaprzepaściły wielką szansę na awans do grupy walczącej o mistrza Polski w PGNiG Superlidze Kobiet. Koszalinianki przegrały u siebie ze Startem Elbląg 25:28. Niewiarygodnym wyczynem popisała się Małgorzata Ciąćka.

Jeśli Młyny Stoisław marzyły o wejściu do najlepszej szóstki PGNiG Superligi Kobiet i walce w grupie mistrzowskiej, musiały wygrać spotkanie ze swoim bezpośrednim sąsiadem w tabeli, Startem. Stawka meczu była więc bardzo wysoka.

W pierwszym kwadransie rywalizacji zdecydowanie wartą odnotowania była bramka Barbary Choromańskiej. Zawodniczka, będąc właściwie bez większych szans, zdecydowała się na ekwilibrystyczny lob nad bramkarką z Elbląga. Sędziowie czekali, aż piłka wtoczy się do bramki. A trwało to naprawdę długo. Abstrahując od tej sytuacji, lepsze wrażenie sprawiały przyjezdne. Raz, że świetnie broniła Małgorzata Ciąćka, dwa, że elblążanki były zwyczajnie skuteczniejsze.

Kiedy na 8:4 dla gości podwyższyła Weronika Weber, o czas poprosił Jarosław Knopik. Jego drużyna musiała zacząć inaczej funkcjonować. Ponad 7 minut bez trafienia mógł się na niej srogo zemścić. O ile niemoc udało się przełamać, pojawił się kłopot z szybkim powrotem do obrony. Ale to nie wszystko. Rzadko się zdarza, by na potęgę marnować rzuty karne. Tymczasem wszystkie próby (aż 4) padły przed przerwą łupem wspomnianej Ciąćki. Pośpiech i straty rywalek pozwoliły zbudować Startowi przewagę i ze spokojem zejść do szatni.

Powiedzenie mówi, że nadzieja umiera ostatnia. Ta pojawiła się, kiedy bezpośredni czerwony kartonik już w 34. minucie spotkania otrzymała Joanna Wołoszyk. Sędziowie uznali, że taka kara należy się rozgrywającej za atak na rękę rzucającej koszalinianki. Właśnie wtedy pierwszą "siódemkę" wykorzystała w końcu Gabriela Urbaniak. Trener Roman Mont postanowił przypomnieć swojemu zespołowi, że do końca meczu zostało jeszcze dużo czasu, a ten sam się nie wygra.

ZOBACZ WIDEO: Ten kibic oszalał. Zobacz, co zrobił w trakcie meczu

Owszem, Młyny Stoisław zmniejszyły dystans, ale nie potrafiły powstrzymać Weber na lewym skrzydle. Ta w 48. minucie miała już 9 udanych prób na 11 wykonywanych i nie zamierzała na tym poprzestać. Gospodynie nie znajdowały także sposobu na pokonanie Ciąćki między słupkami.

Nie pomogło krycie każda swoją, kiedy wynik brzmiał już tylko 22:26. Zabrakło czasu. Start zaś zachował szansę na walkę o mistrza Polski, ale ma zdecydowanie najtrudniejszy terminarz do końca rozgrywek (Galiczanka i Zagłębie na wyjeździe oraz spotkanie u siebie z MKS-em FunFloor).

PGNiG Superliga Kobiet, 16. kolejka:

Młyny Stoisław Koszalin - EKS Start Elbląg 25:28 (8:15)

Młyny Stoisław: Filończuk, Nowicka - Bayrak 1, Urbaniak 2 (1/3), Mączka 2 (0/1), Lipok 6, Zaleśny 3, Choromańska 5, Szynkaruk (0/1), Kowalik 2, Rycharska 1 (0/1), Żmijewska, Kubisova 3.
Karne: 1/6.
Kary: 6 min. (Zaleśny, Choromańska, Kubisova - 2 min.).

Start: Ciąćka, Żarnoch - Dworniczuk 6 (1/1), Gęga, Szczepanik 1, Stefańska, Wołoszyk, Knezevic, Kostuch, Weber 10 (0/1), Głębocka 3, Costa 1, Stapurewicz 5, Tarczyluk 2.
Karne: 1/2.
Kary: 4 min. (Szczepanik, Weber - 2 min.).
Czerwona kartka: Joanna Wołoszyk w 34. minucie meczu za atak na rękę atakującej koszalinianki.

Sędziowie: Dejna, Raszewski (obaj z Tczewa).
Widzów: 650.

Czytaj więcej:
--> Dramat polskiego klubu. To może być koniec
--> Szykuje się zaskakujący transfer wicemistrzów Polski

Źródło artykułu: WP SportoweFakty