Kolejna czterdziestka mistrzów Polski. Energa MKS rozbita w Kielcach

PAP / Piotr Polak  / Na zdjęciu: Arkadiusz Moryto
PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Arkadiusz Moryto

Nie pozostawili żadnych szans szczypiorniści kieleckiej siódemki zawodnikom Energi MKS Kalisz. Gracze Industrii pokonali podopiecznych Pawła Nocha 40:25.

W protokole meczowym znalazło się zaledwie dwunastu zawodników Industrii, lista nieobecności w szeregach kieleckiej siódemki była naprawdę długa - spotkanie z trybun oglądali Tomasz Gębala, Nicolas Tournat, Damian DomagałaDylan Nahi, Benoit Kounkoud oraz Cezary Surgiel. Kontuzje nadal leczą Paweł Paczkowski i Haukur Thrastarson.

Kaliszanie zaczęli od mocnego uderzenia i zaliczyli naprawdę dobry start. Zawodnicy Energi MKS nieco zaskoczyli gospodarzy i początkowo to oni prowadzili - udało im się odskoczyć na dwie bramki. Taki stan rzeczy nie trwał jednak długo - mistrzowie Polski zastosowali manewr, z którego są doskonale znani - zaliczyli serię kilku trafień z rzędu. W tym wypadku było to sześć goli, które pozwoliły im zbudować przewagę czterech oczek.

W międzyczasie kibice żółto-biało-niebieskich celebrowali tysięczną bramkę Arkadiusza Moryty w rozgrywkach PGNiG Superligi. Zanim zdążyli właściwie nagrodzić skrzydłowego oklaskami, ten pobiegł do kolejnego kontrataku i błyskawicznie zdobył trafienie numer 1001.

ZOBACZ WIDEO: Tak wygląda w wieku 35 lat. Zdradziła receptę na niesamowitą figurę

Przyjezdni stanęli pod ścianą, szczypiorniści kieleckiej siódemki rozkręcali się z minuty na minutę. Goście zaczęli mieć spore problemy ze skutecznym wykończeniem akcji. Kaliszanie grali w siedmiu na sześciu w ataku, nie przynosiło to jednak żadnego pożytku. Kielczanie dobrze stopowali ofensywę gości, więc ci mieli ogromne kłopoty ze zdobywaniem bramek, Na domiar złego byli niedokładni, szwankowała ich komunikacja i to błyskawicznie się mściło.

Doskonale między słupkami spisywał się Kornecki, zbiórki po jego obronach i przechwyty w obronie sprawiły, że mistrzowie Polski wyprowadzali kontratak za kontratakiem, a sporo trafień zdobyli bez większego wysiłku - po szybkich wznowieniach na pustą bramkę.

Świetna pierwsza połowa rozstrzygnęła sprawę - chociaż w drugiej części meczu goście spisywali się lepiej, kielczanie mieli tak dużą przewagę, że mogli bezpiecznie kontrolować wynik. Ostatecznie żółto-biało-niebiescy zwyciężyli różnicą piętnastu trafień.

Industria Kielce - Energa MKS Kalisz 40:25 (22:11)

Industria: Kornecki 2 - Sanchez 1, Olejniczak 4, Wiaderny 8, Sićko 1, A. Dujshebaev 1, Karacić 3, Moryto 4, D. Dujshebaev 1, Stenmalm 5, Karalek 10

Energa MKS: Szczecina, Hrdlicka - Krępa 5, Kus, Drej 2, Góralski, Wróbel 1, K. Pilitowski 3, M. Pilitowski 2, Kużdeba 3, Bekisz 3, Karpiński, Bezer 6

Czytaj też:
Słodko-gorzki smak zwycięstwa. Koniec wielkiej przygody polskiego klubu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty