Torus Wybrzeże odjechało w końcówce. Sen gdańszczan trwa

WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Rafał Stępień
WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Rafał Stępień

Torus Wybrzeże Gdańsk pewnie pokonało Arged KPR Ostrovię. Dzięki świetnej drugiej połowie gospodarze zwyciężyli 32:26 i na tym etapie sezonu są już o krok od zapewnienia sobie 5. miejsca w ligowej tabeli.

Niedzielne spotkanie było niezwykle ważne dla obu zespołów. Torus Wybrzeże liczyło na rewanż po przegranej jesienią w Ostrowie Wielkopolskim, a Arged KPR Ostrovia mogła przesunąć się w ligowej tabeli o dwa miejsca. Od samego początku dużo lepiej spisywali się gdańszczanie.

Przez długi czas Ostrovia nie potrafiła znaleźć drogi do bramki Kornela Poźniaka i gdy w 8. minucie drugą bramkę w meczu zdobył Jakub Będzikowski, na tablicy wyników widniał już rezultat 4:0. Licznie zgromadzeni w Hali AWFiS kibice mieli z czego się cieszyć.

W ostrowskim zespole bardzo dobrze bronił jednak Mikołaj Krekora i pomogło to beniaminkowi PGNiG Superligi, do tego gdańszczanom na pewno nie pomagała gra w osłabieniu, a do tego brakowało im skuteczności - w ciągu ostatnich 7 minut gospodarze rzucili tylko jedną bramkę. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się rezultatem 12:12, wynik ustalił Filip Wadowski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Anita Włodarczyk i piłka nożna? No, no - zdziwicie się!

Po zmianie stron szybko ostrowianie wyszli na prowadzenie, a po podwójnej interwencji Krekory, na 12:14 trafił Krzysztof Misiejuk. Problemy gdańszczan trwały, jednak sytuację zmieniły dwie akcje Torus Wybrzeża, po których gospodarze nie tylko zdobywali bramki, ale również goście otrzymali dwie kary. Ostrowianie skutecznie jednak "kradli sekundy" i Torus Wybrzeże jedynie doprowadziło do remisu.

W końcu jednak Torus Wybrzeże się rozkręciło. Gościom wciąż nie pomagała gra w osłabieniu, a gdy kontratak skutecznie wykorzystał Rafał Stępień, w 43. minucie było już 22:19 dla gospodarzy, którzy dzięki skutecznej grze Stępnia powiększyli po chwili przewagę do czterech bramek różnicy.

Zespół z Wielkopolski popełniał coraz więcej błędów i gdy kontratak doskonale wykorzystał Mateusz Jachlewski, na 10 minut przed końcową syreną było już 26:21, ale to nie było wszystko ze strony Torus Wybrzeża. Piękną bramkę z rozegrania rzucił Jakub Będzikowski. W przeciwieństwie do pierwszego spotkania pomiędzy tymi zespołami, tym razem gdańszczanie do ostatnich sekund grali pewnie i utrzymywali bezpieczną przewagę, wygrywając ostatecznie 32:26.

Wobec porażek zespołów z Tarnowa, Głogowa i Ostrowa Wielkopolskiego, Torus Wybrzeże z 35 punktami ma już 10 punktów przewagi nad szóstym miejscem w tabeli. W Gdańsku mogą już tylko patrzeć do góry, chociaż minięcie zespołów z Zabrza czy z Puław byłoby olbrzymią sensacją.

Torus Wybrzeże Gdańsk - Arged KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski 32:26 (12:12)

Torus Wybrzeże: Poźniak (13/39 - 33%) - Stępień 6, Będzikowski 4, Jachlewski 4, Papaj 4, Kosmala 3, Zmavc 3, Powarzyński 2, Milicević 2, Pieczonka 2, Papina 1 oraz Woźniak, Tomczak.
Karne: 3/4.
Kary: 8 min. (Zmavc 4 min., Powarzyński, Będzikowski - po 2 min.).

Arged KPR Ostrovia: Krekora (18/48 - 48%), Balcerek (0/1 - 0%) - Tomczak 4, Gajek 3, Wojciechowski 3, Marciniak 3, Klopsteg 2, Wadowski 2, Szpera 2, Przybylski 2, Gierak 2, Adamski 1, Misiejuk 1, Urbaniak 1.
Karne: 1/1.
Kary: 10 min. (Misiejuk 4 min., Szpera, Adamski, Urbaniak - po 2 min.).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty