Górnik zrobił wielki krok do medalu

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: radość szczypiornistów Górnika Zabrze
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: radość szczypiornistów Górnika Zabrze

W meczu zespołów z czołówki, Górnik Zabrze pokonał Torus Wybrzeże Gdańsk 32:30. Chociaż w końcówce spotkania był remis, to faworyzowani gospodarze wytrzymali ciśnienie.

Niedzielne spotkanie było niezwykle istotne dla układu tabeli. W przypadku wygranej, Górnik mógł zbliżyć się bardzo mocno do brązowego medalu. Torus Wybrzeże zarówno walczyło o zachowanie szans na czwartą pozycję, jak i pracowało nad utrzymaniem przewagi nad Chrobrym Głogów.

Mecz dobrze zaczął się dla gdańszczan. Zabrzanie nie potrafili znaleźć drogi do bramki strzeżonej przez Miłosza Wałacha, a gdy Jakub Będzikowski rzucił trzy bramki z rzędu, w 6. minucie było już 1:4. W końcu jednak zawodnicy Górnika zaczęli grać na miarę swojego potencjału.

Gdy w 15. minucie do bramki rywala trafił Damian Przytuła, w 15. minucie było 9:8. W ekipie z Gdańska grał jednak doskonale dysponowany Będzikowski, który w 18. minucie zdobył już siódmą bramkę w meczu! Po karze dla Sebastiana Kaczora, na prowadzenie gości wyprowadził Mateusz Kosmala. Gdańszczanie wrócili na prowadzenie, a Patrik Liljestrand poprosił o czas.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: On się nic nie zmienia. Ronaldinho nadal czaruje

Zabrzanie jednak nie potrafili przeciwstawić się bardzo dobrze zorganizowanej obronie z Gdańska, a mocna defensywa pomagała gościom w zdobywaniu łatwych bramek. Gdy trafił Damian Woźniak, było już 10:14. Przed przerwą to jednak gdańszczanie zaliczyli przestój. Gdy na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy trafił Damian Przytuła, tym razem to trener Mariusz Jurkiewicz po sześciu minutach bez bramki wziął czas. Po karze dla Nejca Zmavca, wyrównał jednak Patryk Mauer. I połowa zakończyła się wynikiem 15:15.

Przez długi czas zawodnicy obu zespołów nie potrafili po zmianie stron zdobyć bramki. Dokonał tego dopiero Rennosuke Tokuda rzutem po pięciu minutach, ale szybko wyrównał Nejc Zmavc. W końcu faworyzowani gospodarze zbudowali sobie przewagę. Po dwóch trafieniach z rzędu Miljana Ivanovicia było już 23:19. Torus Wybrzeże było bezradne.

Gdy dwa rzuty karne z rzędu wykorzystał Piotr Papaj, na 4 minuty przed końcem ekipa z Gdańska przegrywała już tylko różnicą jednej bramki i do tego grała w przewadze jednego zawodnika. Ponad 2 minuty przed końcem z koła trafił Zmavc i po rzucie Słoweńca był remis 29:29. Na wysokości zadania stanął jednak Patryk Mauer, natomiast gdańszczanie stracili piłkę w ataku, co wykorzystał Przytuła. Torus Wybrzeże już nie odmieniło losów meczu, który skończył się wynikiem 32:30. Medal w Zabrzu jest na wyciągnięcie ręki.

Górnik Zabrze - Torus Wybrzeże Gdańsk 32:30 (15:15)

Górnik: Wyszomirski (6/27 - 22%), Kazimier (2/10 - 20%) - Przytuła 8, Ilczenko 5, Tokuda 5, Mauer 4, Artemienko 3, Kaczor 3, Ivanović 2, Krawczyk 2 oraz Wąsowski, Baczko, Molski, Łyżwa, Dudkowski, Rutkowski.
Karne: 0/0.
Kary: 6 min. (Kaczor, Wąsowski, Ilczenko - po 2 min.)

Torus Wybrzeże: Wałach (6/24 - 25%), Poźniak (3/17 - 18%) - Będzikowski 7, Kosmala 6, Papaj 4, Zmavc 3, Powarzyński 2, Milicević 2, Jachlewski 2, Woźniak 1, Papina 1, Pieczonka 1, Stępień 1 oraz Tomczak.
Karne: 4/4.
Kary: 4 min. (Zmavc, Powarzyński - po 2 min.).

Komentarze (1)
avatar
Chiswick
2.04.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ilczenko chlopie spuść powietrze i zacznij coś w końcu grać takich baboli nie robi się na poziomie juniorów mam nadzieje ze w przyszłym sezonie przyjdzie ktoś wartościowy na lewe skrzydło