Starcie Energa MKS-u Kalisz z Zagłębiem Lubin było bardzo ważne w kontekście utrzymania w PGNiG Superlidze Mężczyzn. Przed rozpoczęciem czwartkowego pojedynku, gospodarze zajmowali przedostatnie miejsce w tabeli, natomiast ich rywal plasował się o jedną lokatę wyżej.
W momencie, gdy karę otrzymał Wiktor Karpiński, goście ruszyli do ataku, by wykorzystać grę w przewadze. Po tym, jak bramkę zdobył Stanisław Gębala, lubinianie prowadzili 5:2. Jednak trzy trafienia z rzędu gospodarzy spowodowały, że szybko mieliśmy remis (6:6).
W 28. minucie po bramce Michała Bekisza, Zagłębie miało jedno "oczko" więcej (8:7). Jednak końcówkę premierowej odsłony znakomicie rozegrał MKS, który zdołał zdobyć trzy trafienia. Głównie za sprawą Mateusza Góralskiego miejscowi schodzili na przerwę z prowadzeniem 10:8.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: słynna narciarka wzięła piłkę do kosza. A potem taka mina!
Po zmianie stron Zagłębie odrobiło stratę, ale następnie miało spore problemy. Najpierw na ławkę kar trafił Gębala, a dwie minuty później czerwoną kartkę otrzymał Tomasz Pietruszko. Po trzech trafieniach z rzędu gospodarze znów odskoczyli (15:12). Spory wpływ miał na to Jędrzej Zieniewicz, który zdobył dwie bramki z rzędu.
Jednak przyjezdni ponownie zdołali odrobić stratę. Zadbał o to Rafał Krupa, który wykorzystał rzut karny (16:16). To był jednak ostatni pozytywny akcent lubinian w tym pojedynku.
Mimo trzech z rzędu kar dla kaliszan, Zagłębie nie było w stanie pokonać bramkarza rywali. MKS ostatecznie odjechał na trzy "oczka" (19:16), by ostatecznie w całym spotkaniu zwyciężyć 20:18.
Dzięki temu MKS z 13. miejsca awansował na 10. Tym samym nie jest on już zagrożony barażem o utrzymanie. Pozycję kaliszan przejęło Zagłębie, które może zostać jeszcze wyprzedzone w tej kolejce przez rozpędzoną Sandra Spa Pogoń Szczecin.
Energa MKS Kalisz - Zagłębie Lubin 20:18 (10:8)
Przeczytaj także:
Pogoń coraz bliżej powierzchni. Siódemka 22. kolejki PGNiG Superligi