Mateusz Jachlewski: W Lidze Mistrzów nie ma łatwych przeciwników

W sobotę piłkarze ręczni Vive Targów Kielce podejmują w Lidze Mistrzów Bośnię Sarajewo. Być może do składu mistrzów Polski wróci kontuzjowany ostatnio Mateusz Jachlewski. Według reprezentanta Polski spotkanie z Bośniakami nie będzie jednak łatwe.

Lewoskrzydłowy mistrzów Polski jest tylko jedną z nielicznych ofiar urazów, które dotknęły ostatnio kielecki klub. Sam zawodnik przyznaje jednak, że kłopoty powoli mijają. - Odczuwam jeszcze niewielki ból w łokciu, ale mam nadzieję, że załapię się do składu na sobotni mecz. Decyzja należy jednak do trenera i lekarza. - mówi Jachlewski. Jego przypadek był jednak największą niewiadomą. Klubowi lekarze długo nie mogli dojść, co tak na prawdę dolega urodzonemu w Gdyni zawodnikowi. Dlatego też lewoskrzydłowy mistrzów Polski miał jedną z najdłuższych przerw w całym zespole. - Wiadomo, że trening bez rzutu jest w naszym przypadku nie za bardzo interesujący. Moja rola na treningu kończyła się na samym bieganiu więc nie jestem z tego zadowolony. Mam jednak nadzieję, że już za kilka dni będę już w pełnej dyspozycji - dodaje zawodnik.

Już w sobotę kielczanie stoczą jedno z najważniejszych spotkań w Lidze Mistrzów. Podopieczni Bogdana Wenty podejmowali będą Bośnię Sarajewo. Popularny "Siwy" nie jest pewny swojego występu, wie jednak, co trzeba zrobić, aby ze spotkania z Bośnią wyjść zwycięsko. - Wydaje mi się, że kluczem do zwycięstwa będzie wybicie z rytmu Bośniaków. Jest to bowiem zespół, który bardzo dużo biega i bardzo szybko oddaje rzuty. Nie wiem, czy mają poukładaną grę, bo czasami wygląda to tak, jakby każdy grał jak chce. Są jednak w tym bardzo groźni, więc jeśli wybijemy ich z rytmu i narzucimy swój styl gry, na pewno będziemy mieli większe szansę na zwycięstwo. Nie będzie to jednak łatwe spotkanie, bo w Lidze Mistrzów takich nie ma. Tym bardziej, że gramy przecież z drużyną, która bezpośrednio z nami rywalizuje o awans do następnej rundy - kończy Jachlewski.

Komentarze (0)