Polki przejdą do historii? Zagrają o wszystko z potentatem

Materiały prasowe / ZPRP / Paweł Bejnarowicz / Reprezentacja Polski piłkarek ręcznych
Materiały prasowe / ZPRP / Paweł Bejnarowicz / Reprezentacja Polski piłkarek ręcznych

Polki jadąc na mistrzostwa świata miały wielkie marzenia i jeszcze większe nadzieje. Mogą się urzeczywistnić w arcyważnym starciu z gospodyniami turnieju. Jeśli chcą zagrać w ćwierćfinale, muszą pokonać potentata, niezwykle silną Danię.

Można powiedzieć, że Biało-Czerwone wróciły z bardzo dalekiej podróży w tegorocznych MŚ 2023 kobiet. W starciu z reprezentacją Niemiec podopieczne Arne Senstada właściwie nie istniały (17:33).

Niezwykle trudno było zresetować głowy i wyjść do walki o punkty w kolejnym meczu. Polkom ta sztuka udała się w najlepszym możliwym momencie turnieju.

Kibic, który śledzi wyniki i patrzy na suchy rezultat osiągnięty przez naszą kadrę (triumf nad Serbią 22:21 - tutaj) i zarazem spojrzy na wynik spotkania Dunek z Japonkami (26:27), niewiele z tego zrozumie. Rzeczywiście, porażkę drużyny ze Skandynawii nie sposób przyswoić. A jednak stało się. To otworzyło ogromną szansę przed reprezentacją Polski.

- To będzie bardzo trudny mecz, bo Dunki grają u siebie i do tej pory pokazywały kawał dobrej piłki ręcznej. Mam nadzieję, że do soboty zdążymy się zregenerować. Mogę obiecać, że wyjdziemy na parkiet z serduchem, zapałem i będziemy gryzły parkiet do ostatniej minuty - powiedziała dla oficjalnej strony ZPRP Sylwia Matuszczyk, nasza obrotowa.

ZOBACZ WIDEO: Internauci poruszeni. Tak golfistka ubrała się do symulatora

Jak ważne będą to zawody, niech świadczy fakt, z jak utytułowaną drużyną przyjdzie się nam zmierzyć. To trzeci zespół globu z 2021 roku oraz wicemistrz Europy z roku 2022. Jednym z gorszych wyników, jakie osiągnęły zawodniczki prowadzone wówczas przez Jana Pytlicka było 9. miejsce w MŚ, nomen omen, w Japonii 4 lata temu. To jednak nadal ekipa grająca szybko, z ogromnymi umiejętnościami indywidualnymi i potencjałem ofensywnym.

Jesper Jensen, obecny szkoleniowiec Dunek, ma jednak o czym myśleć. Brakuje mu liderki w ataku, jaką niegdyś była Kristina Kristiansen (środkowa rozgrywająca). Daleka od wysokiej formy, choć tutaj nigdy nic nie wiadomo, jest także Sandra Toft (34-letnia bramkarka). Przeciwko Azjatkom zagrała niespełna 7 minut nie notując żadnej skutecznej interwencji.

Z drugiej strony Polki i Dunki dzieli przepaść pod względem statystki dotyczącej błędów technicznych. Skandynawki królują w całej stawce. Zanotowały tylko 29 tego rodzaju pomyłek. Nasze panie zajmują obecnie odległe 21. miejsce z liczbą 69 strat. To też może mieć ogromne znaczenie w sobotni wieczór. Jeśli to zniwelujemy, a najlepiej wyeliminujemy, mamy pełne prawo wierzyć w sukces.

Reprezentacja Polski zmierzy się z Danią w sobotę 9 grudnia, pierwszy gwizdek o godz. 20.30. Transmisja na żywo będzie dostępna tylko za pośrednictwem platformy streamingowej Viaplay. Relację "co akcję" przeprowadzi portal WP SportoweFakty.

Czytaj więcej:
--> Wicemistrz Polski dokonał czegoś niemożliwego
--> W Serbii nadal nie mogą o tym zapomnieć

Źródło artykułu: WP SportoweFakty