- Chwilami pokazaliśmy naprawdę dojrzały handball, ale też festiwal nieskuteczności w pierwszej połowie. Końcówkę meczu rozegraliśmy po prostu głupio, co mogło kosztować nas porażkę - mówił Marcin Lijewski po pierwszym kontrolnym starciu z Argentyną.
Selekcjoner polskiej kadry przed rewanżem zdecydował się na zmiany składzie. W kadrze meczowej mogliśmy dostrzec takich graczy jak chociażby Michał Daszek, Jakub Skrzyniarz, Patryk Walczak czy Kamil Syprzak.
Wynik pojedynku rzutem z lewego skrzydła otworzył Mikołaj Czapliński, na co szybko odpowiedział efektownym rzutem z biodra Martin Jung. To właśnie ten zawodnik sprawiał naszej defensywie najwięcej problemów. Dość powiedzieć, że w pierwszej połowie zdobył 6 z 13 bramek Argentyńczyków.
ZOBACZ WIDEO: Zdjęcia wrzucili do sieci. Zobacz, gdzie Ronaldo zabrał swoją ukochaną
My często szukaliśmy podaniem Kamila Syprzaka i ten element wychodził nam bardzo dobrze. Czasem podopiecznym Marcina Lijewskiego brakowało jednak regularności i tempa. Po szybkiej kontrze Mikołaja Czaplińskiego przewaga Biało-Czerwonych wzrosła do trzech bramek (6:3 w 11') i wydawało się, że Polska odnalazła swój rytm, ale później lepszy fragment zaliczyła ekipa z Ameryki Południowej.
W trzynastej minucie na trybuny musiał udać się Bartłomiej Bis, który ujrzał czerwoną kartkę. Argentyna wykorzystała grę w przewadze i doprowadziła do wyrównania, jednak prowadzenie szybko przywrócił gospodarzom po indywidualnej, błyskotliwej akcji Arkadiusz Ossowski.
Po krótkim okresie gry cios za cios znów przyspieszyła Polska. Zabłysnął przede wszystkim Jakub Szyszko, który w dwie minuty zdobył trzy bramki. Chwilę później jeszcze jedną dołożył Paweł Paterek, na listę strzelców wpisał się także Przemysław Urbaniak i zaniepokojony trener gości musiał już prosić o czas (13:9 w 21').
Na uwagę zasługiwała też bardzo dobra postawa Jakuba Skrzyniarza w bramce i niezła dyspozycja skrzydłowych. Do przerwy prowadziliśmy różnicą czterech trafień, a po zmianie stron nie zgubiliśmy rytmu.
Przypomniał o sobie Kamil Syprzak, swoje okazje miał również drugi obrotowy - Patryk Walczak i dystans był okazalszy (22:16 w 36'). Dodatkowo z rzutem z dystansu włączał się Damian Przytuła i Polska miała ten mecz pod kontrolą.
Warto podkreślić świetną zmianę Adama Morawskiego, który nie tylko notował skuteczne interwencje, ale też dwukrotnie wpisał się na listę strzelców! Tym razem nie mieliśmy nerwowej końcówki, a świetny finisz w wykonaniu Polaków. Żadnych przestojów, a na ostatniej prostej? Trzy bramki z rzędu, w tym jedna, na sam koniec, autorstwa wspomnianego golkipera.
MVP meczu został wybrany Kamil Syprzak.
Polska - Argentyna 34:26 (17:13)
Polska: Kornecki, Skrzyniarz, Morawski 2 - Przytuła 5, Daszek 1, Jędraszczyk 1, Walczak 2, Bis, Sićko, Paterek 2, Pietrasik, Ossowski 1, Powarzyński 1, Syprzak 5, Kosmala 1, Szyszko 4, Urbaniak 4, Czapliński 5.
Argentyna: Bar, Villarreal - Bono, Barcelo 3, Jung 6, Benacedo 5, Canete, Lombardi 4, Carro, Saco 1, Martinez 2, Cangiani 2, Mourino 1, Fischer 1, Goux, Moyano 1.
Czytaj także:
Strajk zakłóci mistrzostwa Europy? Niemcy w obawie
Zdobywał medale w lidze duńskiej. Teraz poprowadzi polski klub