Kolejną ligową porażkę ma na swoim koncie KS Azoty Puławy. Tym razem podopieczni Ukraińca Siergieja Bebeszki zanotowali wpadkę w Legionowie. Miejscowy Zepter KPR ograł faworyta 41:39.
- Nie wyszło nam za wiele rzeczy, może poza grą w końcówce siedem na sześć. Przede wszystkim przyczyn porażki doszukiwałbym się w grze w obronie. 41 straconych bramek, obrona była katastrofalna, nie mogliśmy sobie poradzić przeciwko dwóm obrotowym w grze w osłabieniu. Na pewno nad tym będziemy musieli bardzo mocno się skupić i ten element poprawić zdecydowanie - powiedział po zakończonym spotkaniu drugi trener zespołu z Puław podczas konferencji prasowej.
Ostre podsumowanie gry obronnej jest jak najbardziej zrozumiałe. W końcu nawet w spotkaniu z mistrzem Polski Industrią Kielce KS Azoty Puławy nie straciły tyle bramek, bowiem przegrały wówczas 28:39. Teraz poprawa nadeszła jedynie w ofensywie, a przypomnijmy, że KPR zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli ORLEN Superligi mężczyzn.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie uwierzysz. Sochan pokazał, co jadł przed meczem
- Zabrakło trochę gry wspólnej i przede wszystkim powinna być większa agresja, szczególnie w obronie. Do ataku też można by było się dużo doczepić, ale też sporo rzeczy wyszło, 39 trafionych bramek, więc nie chciałbym analizować tego, bardziej bym się skupiał w grze obronnej - wyjaśnił szerzej występ swoich podopiecznych Kuchczyński.
W ostatnim sześciu spotkaniach na ligowym podwórku puławianie wygrali zaledwie jedno spotkanie. Co prawda wciąż utrzymują 5. miejsce w tabeli, ale gonią już inne zespoły. Będący na 6. lokacie Energa MKS Kalisz ma już tylko cztery punkty mniej.
- Tak, jak powiedział Patryk musimy się podszkolić w grze obronnej. Straciliśmy 41 bramek, to jest niedopuszczalne. Trzeba wziąć się w garść, pogadać między sobą, wyjaśnić parę sytuacji przy zagrywkach. Mam nadzieję, że to jak najszybciej poprawimy - podsumował rozgrywający KS Azoty Puławy Kacper Adamski.