O tym, co oznacza odejście legendarnych zawodników na emeryturę akurat w Polsce nie trzeba mówić wiele. W końcu z naszej kadry, która w dawnych latach zdobywała medale na wielkich imprezach, pozostała zaledwie garstka graczy.
Inne reprezentacje również muszą mierzyć się z tym, że wielcy szczypiorniści raz po raz zawieszają buty na kołku. Po igrzyskach olimpijskich karierę zakończy znany na całym świecie Francuz Nikola Karabatić, o czym poinformował już w zeszłym roku (więcej TUTAJ).
To jednak nie jedyna legenda, która zdecydowała się na taki krok. W jego stronę poszedł również Duńczyk Mikkel Hansen. A mówimy o zawodniku, który mimo 36 lat na karku wciąż potrafi zachwycić swoim rzutem, co udowodnił w styczniowych mistrzostwach Europy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazdor NBA nie przestaje zadziwiać. Jak on to trafił?
- Zawsze mówiłem, że przestanę grać w dniu, w którym skończy się moja radość. Ona nadal jest i nadal poświęcam się w stu procentach temu, co robię. Ale doszedłem też do punktu, w którym czuję, że pociągają mnie inne rzeczy. Nadchodzące lato to dla mnie odpowiedni czas, by zawiesić buty na kołku - brzmiały słowa Hansena na konferencji prasowej w Aalborgu.
Warto jednak podkreślić, że Duńczyk ma jeszcze szansę na wielkie sukcesy. Od 2022 roku występuje bowiem w Aalborg Handbold, który dotarł do ćwierćfinału Ligi Mistrzów i jest w grze o medale. Z kolei rozgrywający zapowiedział, iż przygodę zwieńczy udziałem w igrzyskach olimpijskich w Paryżu, jeżeli otrzyma powołanie, co wydaje się być formalnością.
Hansen trzy razy został wybrany najlepszym piłkarzem ręcznym świata, a konkretnie w latach 2011, 2015 i 2018. To właśnie on stał się liderem reprezentacji Danii, która osiągnęła z nim spore sukcesy. Wystarczy powiedzieć, że 36-latek ma na swoim koncie złoty i srebrny medal olimpijski, trzy tytuły mistrzostw świata (2019, 2021, 2023) oraz cztery krążki mistrzostw Europy.