Początek meczu należał do podopiecznych Bogdana Wenty, którzy po pięciu minutach prowadzili już 1:4. Trzy trafienia dla mistrzów Polski dość łatwo zdobył Paweł Podsiadło. Wydawać by się mogło, że goście szybko rozprawią się z beniaminkiem ekstraklasy, jednakże niebiści nie zamierzali tanio sprzedać skóry. Dawid Przysiek oprócz zdobyczy bramkowych, dobrze rozgrywał piłkę, dzięki czemu jego koledzy z drużyny wychodzili na łatwiejsze pozycje rzutowe. Łukasz Gierak nie bał się brać ciężaru meczu na swe braki - rzucał zdecydowanie i skutecznie. "Dobrą robotę" na kole wykonywał w pierwszej części meczu Jakub Płócienniczak. W 11 minucie wągrowieccy piłkarze ręczni przegrywali z Vive 6:10. Po chwili trener Edward Koziński poprosił o czas. Jego wskazówki musiały podziałać na Nielbę, bowiem dystans bramkowy dzielący oba zespoły zaczął wyraźnie się zmniejszać. Po trafieniu Płócienniczaka drużyna z Wielkopolski przegrywała dwoma trafieniami (8:10, 13 minuta). Goście odpowiedzieli udanym rzutem z linii siedmiu metrów Rastko Stojković'a, najskuteczniejszego w ekipie mistrza Polski (9 bramek w całym spotkaniu). Po udanych akcjach w ataku Kamila Cioka oraz Aloszy Szyczkowa nielbiści zbliżyli się na jedno trafienie (10:11, 15 minuta). Przyjezdni jednak ponownie uciekli na trzy bramki, a to za sprawą trafień Mariusza Jurasika oraz /b>Rafała Glińskiego. Żółto-czarni popisali się celnymi rzutami Przysieka, Witkowskiego oraz Krajewskiego doprowadzając wreszcie do upragnionego wyrównania (13:13, 18 minuta). Wągrowiecka hala oszalała w tym momencie z radości, a niektórym już zamarzyło się zwycięstwo... Na tablicy wyników jeszcze dwukrotnie widniał wynik remisowy - ostatni na dziesięć minut przed przerwą (15:15). Po trafieniach: Stojkovića, Żółtaka oraz Knudsena przyjezdni ponownie wyszli na kilkubramkowe prowadzenie (15:18, 23 minuta). Po celnym rzucie ze skrzydła Łukasza Białaszka podopieczni Edwarda Kozińskiego przegrywali tylko jednym trafieniem (18:19, 27 minuta). W końcówce beniaminek stracił jednak trzy bramki. Do szatni drużyna miejscowa schodziła więc ze stratą czterech trafień (18:22, 30 minuta).
Po zmianie stron szczypiorniści z Kielc ciągle kontrolowali sytuację na parkiecie prowadząc kilkoma bramkami. Dobra partię w tej części spotkania rozegrał między słupkami Adrian Konczewski, broniąc kilka sytuacji "sam na sam". Po faulu na jednym z wągrowieckich graczy, na linii siedmiu metrów stanął, jak zwykle w takich sytuacjach, Dawid Przysiek. Rozgrywającemu Nielby udało się oszukać bramkarza gości. Dzięki temu wielkopolscy piłkarze ręczni przegrywali ze zdecydowanymi faworytami spotkania tylko dwoma trafieniami (23:25, 39 minuta). Na kwadrans przed końcem spotkania Nielba grała przez chwilę tylko trójką graczy w polu, bowiem kary dwuminutowe otrzymali: Ciok, Szyczkow i Świerad. Vive wykorzystało tą przewagę w stu procentach odskakując na siedem bramek (25:32, 48 minuta). Na siedem minut przed końcem meczu do siatki trafił Bartosz Świerad. Było to jego pierwsze trafienie w meczu, które okazało się ostatnią bramką zdobytą przez graczy MKS-u. W drużynie Nielby nastąpiło załamanie, zawodnicy nie mieli żadnego pomysłu na grę. W efekcie tego przyjezdni zdobyli siedem trafień pod rząd, a gospodarz ani jednej bramki. Szkoleniowiec Nielby nie krył swej złości - Jak można było oddać "za darmo" aż tyle bramek - mówił po meczu. Ostatecznie żółto-czarni ulegli liderowi tabeli 28:41.
Nielbiści przystąpili do meczu w osłabionym składzie. Nie wystąpili kontuzjowani zawodnicy: Dawid Borek (kontuzja stopy - wykluczenie z gry na kilka miesięcy), Marcin Siódmiak (kontuzja braku - również długi okres rehabilitacji) oraz Michał Janusiewicz (ścięgno Achillesa). Sam wynik spotkania Nielba - Vive nie do końca odzwierciedla, co działo się na parkiecie. Końcówka jednak pokazała klasę drużyny Vive, która po błędach gospodarzy, skutecznie kontrowała. Wągrowieccy piłkarze ręczni pokazali się jednak z dobrej strony, prezentując jak zwykle szybką, ambitną piłkę.
Nielba Wągrowiec - Vive Targi Kielce 28:41 (18:22)
Nielba: Szałkucki, Głębocki, Konczewski - Przysiek 7, Gierak 6, Płócienniczak 3, Krajewski 3, Witkowski 2, Ciok 2, Szyczkow 2, Białaszek 2, Świerad 1, Szulc 0, Kasprzak 0.
Vive: Kubiszewski, Kotliński - Stojković 9, Jachlewski 6, Kuchczyński 5, Jurasik 5, Podsiadło 4, Gliński 4, Żółtak 2, Knudsen 2, Rosiński 2, Piwko 1, Konitz 1, Grabarczyk 0.
Kary:
Nielba - 16 minut (Witkowski, Płócienniczak, Szyczkow - po 4 minuty; Świerad oraz Ciok - po 2 minuty)
Vive - 16 minut (Żółtak - 6 minut; Grabarczyk - 4 minuty; Podsiadło, Jachlewski, Rosiński - po 2 minuty)
Czerwona kartka: Żółtak (w 52 minucie - po trzeciej karze)
Sędziowie: Andrzej Rajkiewicz i Jakub Tarczykowski (oboje ze Szczecina).
Widzów: ok. 1200.