Okrojony skład Młynów Stoisław. Krzysztof Przybylski: Musimy się pozbierać

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Orlen Superliga / KPR Gminy Kobierzyce / Na zdjęciu: Krzysztof Przybylski, trener Młynów Stoisław Koszalin
Materiały prasowe / Orlen Superliga / KPR Gminy Kobierzyce / Na zdjęciu: Krzysztof Przybylski, trener Młynów Stoisław Koszalin
zdjęcie autora artykułu

Młyny Stoisław przegrały na inaugurację sezonu 2024/2025 w Kobierzycach z tamtejszym KPR-em 27:30. Do przerwy przewaga gospodyń była wyższa. Końcówka widowiska przyniosła jednak dość nieoczekiwany obrót.

Młyny Stoisław już na dzień dobry czekało wielkie wyzwanie. Nie dość, że koszalinianki przyjechały do Kobierzyc w 11-osobowym składzie, to jeszcze czekała je batalia z wicemistrzem Polski (więcej o meczu tutaj).

- Zrobiliśmy w tym meczu trochę za dużo błędów własnych, co zespół z Kobierzyc skrzętnie wykorzystał. Cieszy to, że walczyliśmy do samego końca. W końcówce napsuliśmy jeszcze trochę krwi drużynie przeciwnej, która na to zwycięstwo musiała się mocno napracować - stwierdził po spotkaniu trener gości, Krzysztof Przybylski.

- Szacunek należy się moim zawodniczkom, bo przyjechaliśmy w mocno okrojonym składzie. W ostatnim tygodniu dopadło nas parę urazów. Mam nadzieję, że przez te 2 tygodnie uda nam się z tego pozbierać i wyleczyć te kontuzje - przyznał opiekun ekipy z województwa zachodniopomorskiego.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pogromca Błachowicza złapał oponę. Kilkanaście sekund i po sprawie!

- Szkoda, bo można było jeszcze trochę napsuć tej krwi. Nie wykorzystaliśmy kilku stuprocentowych sytuacji w pierwszej połowie, kilku też w drugiej. Przeciwko wicemistrzowi Polski trzeba grać dużo skuteczniej - dodał.

Szkoleniowiec Młynów zdecydował się też na kilka indywidualnych wyróżnień. - Brawa dla Natalii Filończuk w bramce, brawa dla Basi Choromańskiej, która walczyła w obronie razem z resztą dziewczyn. Chwała dla Kingi Lemiech, która zaliczyła debiut w Superlidze. Hania Rycharska w drugiej połowie była mocnym punktem zespołu w ataku i w obronie - ocenił.

- Za mało było tych pozytywnych punktów. Jeśli jeszcze jedna lub dwie zawodniczki by się włączyły mocniej do grania, to mogliśmy powalczyć - zakończył Przybylski.

Kolejne zawody Młyny rozegrają już we własnym obiekcie, a ich przeciwnikiem będzie MKS Urbis Gniezno, który sezon rozpoczął od zwycięstwa po rzutach karnych w Elblągu (więcej tutaj).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty