Szczypiornistki z Kalisza miały niezwykle trudne zadanie na początek sezonu. Zmierzyły się kolejno z KGHM MKS Zagłębie Lubin oraz MKS FunFloor Lublin. Co więcej, praktycznie nie dysponowały zmienniczkami.
Sytuacja zmieniła się w sobotę, gdy kaliszanki grały na wyjeździe z Energa Startem Elbląg. Jeszcze w 14. minucie potrafiły prowadzić 6:5, ale później straciły aż siedem bramek z rzędu, co praktycznie ustawiło dalszy przebieg rywalizacji.
- Uważam, że zaczęło się naprawdę dobrze. Później pojawiły się własne błędy - mówiła Wiktoria Gliwińska, zawodniczka Energa Szczypiorno Kalisz.
- W pierwszej połowie jeszcze starałyśmy się trzymać ten wynik, natomiast w drugiej już trochę pod koniec nam zabrakło sił i koncepcji - dodała.
ZOBACZ WIDEO: Invest in Szczecin Open za nami. "Najtrudniejsza edycja w historii"
Ostatecznie kaliszanki przegrały 26:36 i pozostały na dnie ligowej tabeli. W następnej kolejce zmierzą się z niepokonaną ekipą MKS URBIS Gniezno.
- Rywalki pokarały nas kontrami. Czułyśmy się mocniejsze w obronie, ale w ataku czasami nie miałyśmy pomysłu na grę. Stąd taki wynik. To boli, ale trzeba się podnieść - zakończyła Gliwińska.