Pod koniec września reprezentacja Polski piłkarek ręcznych rozpoczęła pierwsze zgrupowanie od kwietnia. Tym samym Biało-Czerwone spotkały się po pięciomiesięcznej przerwie, by rozpocząć przygotowania do ME 2024.
Po treningach nasze szczypiornistki udały się do Czech na towarzyski turniej. W pierwszej kolejności Biało-Czerwone zmierzyły się z reprezentacją Islandii i to spotkanie zakończyło się ich triumfem 26:15 (relacja TUTAJ).
Dzień później Polki zmierzyły się z gospodyniami imprezy. Spotkanie to od początku nie układało się po naszej myśli. Już w 6. minucie Czeszki prowadziły 4:1 po tym, jak Marketa Sustackova wykorzystała pustą bramkę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szalony taniec mistrzyni olimpijskiej z Tokio! Fani są zachwyceni
Tyle tylko, że trzy kolejne trafienia zdobyły Biało-Czerwone, dzięki czemu szybko odrobiły stratę. Dwa z nich były autorstwa Moniki Kobylińskiej, która mocno przyczyniła się do doprowadzenia do remisu (4:4).
Gdy Czeszki prowadziły 7:5, nasze szczypiornistki atakowały w przewadze po ściągnięciu bramkarki, lecz skończyło się to fatalnie. Rywalki przejęły piłkę, Anna Frankova oddała skuteczny rzut do pustej bramki i było 8:5.
Po przerwie na żądania Arne Senstada nasza sytuacja niestety się nie poprawiła. Polki najlepszy moment drugiej części pierwszej połowy zanotowały w samej końcówce, kiedy to skuteczna kontra Dagmary Nocuń dała nam kontakt (13:14). Mimo to po 30. minutach było 15:13 dla Czeszek w głównej mierze przez niewykorzystany rzut karny przez Magdę Balsam.
Po zmianie stron złapaliśmy kontakt (15:16), lecz rywalki wykorzystały grę w przewadze i znów odskoczyły (18:15). Jednak, gdy na ławkę kar odesłana została Marlena Urbańska, udało nam się zmniejszyć stratę (18:19).
Kolejna kara, tym razem dla Katarzyny Cygan sprawiła, że Czeszki odskoczyły na 22:18. Polki zanotowały jednak bardzo dobry fragment po tym, jak o czas poprosił nasz selekcjoner. Gdy Daria Michalak rzuciła na 23:21, to jeszcze rywalki musiały radzić sobie w osłabieniu. W tym czasie Biało-Czerwone doprowadziły do remisu (23:23) po tym, jak rzut na pustą bramkę oddała Barbara Zima, która wcześniej zanotowała udaną interwencję.
W 53. minucie Polki wyszły na prowadzenie po trafieniu Aleksandry Tomczyk (24:23). Z kolei bramka Paulina Uścinowicz dała nam dwubramkową przewagę (26:24) na trzy minuty przed końcem meczu. Po czasie dla naszej kadry Tomczyk kolejny raz wpisała się na listę strzelców i wówczas było już 28:25.
Jasne stało się zatem, że Biało-Czerwone nie przegrają tego spotkania. Wynik ostatecznie nie uległ już zmianie i tym samym nasze szczypiornistki mogły cieszyć się z udanego powrotu.
Polska: Zima 1, Płaczek, Wdowiak - Olek 2, Galińska 1, Kobylińska 9, Balsam 1, Matuszczyk, Górna 1, Tomczyk 2, Przywara, Cygan, Urbańska 2, Michalak 1, Uścinowicz 6, Jureńczyk, Nocuń 2.