Po 3. kolejkach zmagań w Lidze Mistrzów Orlen Wisła Płock wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo. Mistrz Polski nie jest w stanie przełożyć formy z Orlen Superligi mężczyzn na europejskie rozgrywki.
Na krajowym podwórku Nafciarze nie przegrywają. Z tego powodu Górnik Zabrze musiał liczyć na cud, mając w planach urwanie punktów niepokonanym w lidze rywalom, którzy przyjechali na ich teren z uwagi na mecz 5. kolejki.
Po zaledwie kilku minutach jasne stało się, że Górnik znacząco odstaje od Wisły, ponieważ przegrywał aż 1:7. Zabrzanie jednak pokazali charakter i mimo mocnych ciosów na starcie byli w stanie się podnieść.
ZOBACZ WIDEO: Invest in Szczecin Open za nami. "Najtrudniejsza edycja w historii"
Od stanu 10:5 płocczanie zatrzymali się w ofensywie. To właśnie wykorzystali gospodarze, zanotowali cztery trafienia z rzędu i dzięki temu niespodziewanie złapali kontakt z rywalami (9:10). Jednak mocna końcówka pierwszej połowy ze strony Wisły sprawiła, że mistrz Polski zszedł na przerwę z prowadzeniem 15:10.
Po zmianie stron miała miejsce wymiana ciosów. Górnik nie był w stanie zbliżyć się do rywali, a ci z kolei mieli problem z powiększeniem przewagi. Powody do zadowolenia miała jednak Wisła z uwagi na prowadzenie.
W końcówce meczu Nafciarze mieli fragment, w którym zdobyli trzy bramki z rzędu. Dzięki temu wyszli na prowadzenie 26:19, co było ich najwyższym w tym spotkaniu. Ostatecznie z taką różnicą zakończyli to starcie (27:20).
Orlen Superliga mężczyzn, 5. kolejka:
Górnik Zabrze - Orlen Wisła Płock 20:27 (10:15)