Czwartkowy wieczór przyniósł kolejne emocje związane z rywalizacją w Lidze Mistrzów w piłce ręcznej. Przed sporym wyzwaniem stanęli zawodnicy Orlen Wisły Płock, którzy w trzech poprzednich spotkaniach nie wywalczyli choćby jednego punktu. Za każdym razem było jednak blisko, szczególnie w starciu z PSG, przegranym tylko jedną bramką.
Zawodnicy Xavier Sabate nadzieję na przełamanie złej passy wiązali z wyjazdowym pojedynkiem z Fuechse Berlin. Sęk w tym, że rywale prezentowali się w LM lepiej od mistrzów Polski i mieli na koncie dwa zwycięstwa. Płocczanie musieli więc zagrać bardzo dobrze, aby cieszyć się z wyczekiwanej wygranej.
Początek był obiecujący w wykonaniu szczypiornistów Wisły. Przyjezdni wykorzystali nieskuteczność rywali i po dwóch trafieniach Dawida Dawydzika wyszli na 2:0. Gospodarze szybko odrobili jednak stratę, by w kolejnych minutach zdobywać naprzemiennie kolejne bramki. Dopiero w 15. minucie wicemistrzowie Niemiec wyszli na 6:4, wykorzystując przewagę jednego zawodnika na parkiecie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ forma Justyny Kowalczyk-Tekieli. Nagranie z finiszu robi wrażenie!
Również ta przewaga nie utrzymała się długo, a w odrobieniu straty swój udział miał bramkarz Viktor Gisli Hallgrimsson. W późniejszych fragmentach oba zespoły pilnowały remisu, przeplatając udane akcje błędami własnymi. Finalnie pierwsza część starcia w Berlinie zakończyła się wynikiem 12:12, a wszystko za sprawą trafienia Gergo Fazekasa w ostatnich sekundach.
Mistrzowie Polski bardzo dobrze rozpoczęli drugą połowę, odskakując na dwie bramki. Choć w 36. minucie płocczanie mogli prowadzić nawet trzema trafieniami, nie udało im się przebić przez defensywę rywali. Gospodarze po chwili doprowadzili do remisu, który nie utrzymał się długo.
Szczypiorniści Fuchse wyraźnie podkręcili tempo i w 49. minucie odskoczyli na 20:17. Po drodze czerwoną kartkę załapał dodatkowo Dawydzik, a wszystko przez zbyt mocny faul na Fabianie Wiede. Późniejsze naprzemienne zdobywanie kolejnych trafień sprawiało, że zawodnikom Wisły ten mecz ucieka.
Dopiero w decydujących fragmentach mistrzowie Polski podkręcili tempo, co przyniosło spodziewany efekt. W 58. minucie na tablicy pojawił się remis 23:23, a wszystko za sprawą trafienia Mitji Janca. Niestety po chwili Mathias Gidsel urwał się obrońcom i strzelił kolejną bramkę dla gospodarzy.
W ostatniej minucie płocczanie wywalczyli jeszcze rzut karny, który wykorzystał Tim Cokan. Niestety po raz kolejny do wywalczenia choćby jednego punktu zabrakło bardzo mało. Bramkę na wagę zwycięstwa wicemistrzów Niemiec strzelił na trzy sekundy przed końcowym gwizdkiem Jerry Tollbring. Wisła musiała tym samym przełknąć gorycz czwartej z rzędu porażki w LM.
Fuechse Berlin - Orlen Wisła Płock 25:24 (12:12)
Fuechse Berlin: Milosavljev, Ludwig - Wiede 2, Darj, Tollbring 3, Andersson, Lichtlein 1, Gidsel 6, Freihoefer, Langhoff 2, Beneke, Herburger, Teigum, Reichmann 5, Marsenić 6.
Karne: 4/7
Kary: 10 min.
Orlen Wisła Płock: Hallgrimsson, Alilović - Daszek, Piroch 3, Janc 3, Panić, Susnja, Zarabec, Fazekas 4, Krajewski 1, Terzić, Dawydzik 3, Mihić 2, Szita 1, Cokan 5, Serdio 2.
Karne: 1/4
Kary: 12 min.