Zawód w Hali Legionów. Nieugięci Duńczycy za mocni dla Industrii

PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: szczypiorniści podczas meczu Industria Kielce - Aalborg Handbold
PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: szczypiorniści podczas meczu Industria Kielce - Aalborg Handbold

Siedmioma bramkami przegrali szczypiorniści Industrii Kielce w 6. kolejce Ligi Mistrzów. Żółto-biało-niebiescy musieli uznać wyższość zespołu z Aalborga - finalisty poprzedniej edycji rozgrywek (28:35).

Kielczanie od początku mają problemy kadrowe, w środę w protokole meczowym znalazło się jednak piętnastu zawodników - w tym wracający po kontuzji Benoit Kounkoud. Francuz nie pojawił się na parkiecie, ale nie to było największym kłopotem wicemistrzów Polski. Żółto-biało-niebiescy znów w pierwszej połowie meczu nie mieli żadnego wsparcia w swoich bramkarzach. O ile niedociągnięcia w ataku czy obronie łatwo przykryć, o tyle słaba forma golkiperów wybija się na pierwszy plan - przede wszystkim, gdy wynik robi się niekorzystny.

A dla kielczan rezultat szybko zrobił się niekorzystny. Zaczęło się dobrze, ale od stanu 2:2 gospodarze popełnili trzy proste błędy, które rywale błyskawicznie zamienili na skuteczne kontrataki. Duńczycy się rozkręcali, a szczypiorniści Industrii nie byli w stanie złapać rytmu. Na szczęście w defensywie gracze Dujszebajewa spisywali się zdecydowanie bardziej czujnie niż w ataku, co im też pozwoliło na wyprowadzenie kontr.

W 19. minucie Dylan Nahi doprowadził do remisu po 10:10 i wydawało się, że kielczanie pójdą za ciosem - odrobili straty, zaczęli grać zdecydowanie lepiej, świetnie funkcjonowały kontrataki. Sytuacja wyglądała coraz korzystniej. Niestety tylko przez chwilę. W 21. minucie fantastyczną bramkę zdobył Arkadiusz Moryto, ale to, co stało się od stanu po 11, trudno wytłumaczyć.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie "Trening mięśni brzucha… i twarzy". Dziennikarka Polsatu znów pokazała moc

Kielczanie całkowicie się posypali. Najpierw przyjezdni odskoczyli na dwa trafienia, potem przez prawie minutę i czterdzieści sekund gospodarze musieli radzić sobie w podwójnym osłabieniu (kary dla Monara i Gębali) i ten fragment też przegrali 0:2. To jednak nie był koniec złej serii, gracze z Aalborga dorzucili kolejne dwa gole i nagle ich seria urosła do sześciu bramek z rzędu. Żółto-biało-niebiescy tymczasem nie zdobyli bramki przez dziewięć minut.

Drugą część meczu goście zaczęli od powiększenia prowadzenia do siedmiu oczek. Na szczęście kilka skutecznych parad szybko zaliczył Miłosz Wałach i wicemistrzowie Polski mieli szansę na zminimalizowanie strat.

W 42. minucie zdołali zbliżyć się do rywali na trzy bramki. Wtedy też o czas poprosił Maik Machulla. Przerwa pozwoliła Duńczykom na uspokojenie gry, po powrocie na parkiet pomogli też nieskuteczni w ofensywie kielczanie i przewaga gości znów urosła do sześciu trafień.

Kolejnego zrywu w wykonaniu żółto-biało-niebieskich już nie było. Nie mogło zresztą być, znów do bramki strzeżonej przez Wałacha zaczęło spadać dosłownie wszystko, a i w ataku nie układało się najlepiej. Duńczycy coraz częściej unosili ręce w górę i jasne się stało, że kielczanie nie mają argumentów, by jeszcze nawiązać walkę.

Liga Mistrzów:

Industria Kielce - Aalborg Handbold 28:35 (12:18)

Komentarze (11)
avatar
Bron-ka
24.10.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Grając mecze z topowymi drużynami na takiej intensywności co trzy dni w 10-ciu ,tego nikt nie wytrzyma. Drużyna jest zajechana jak koń po westernie. A ambicja , waleczność i poświęcenie nie wys Czytaj całość
avatar
Ozzy Osbourne
24.10.2024
Zgłoś do moderacji
7
0
Odpowiedz
Pozbycie się Wolfa to była wręcz katastrofalna decyzja dla realizacji celów sportowych klubu. Jeśli klub ma grać i liczyć się w walce o najwyższe cele w Lidze mistrzów to musi mieć bramkarza n Czytaj całość
avatar
Paweł Trela
24.10.2024
Zgłoś do moderacji
7
4
Odpowiedz
Jak tylko pisiory zaczęły pojawiać się na meczach wiedziałem ,że koniec bliski oni w niszczeniu są najlepsi.Dopóki krupki lipce itp będą mieszać nie liczmy na nic wielkiego 
avatar
Bron-ka
24.10.2024
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Najczęściej gramy w 12-stu w tym 2 firanki plus 5-ciu (z całym szacunkiem) to zawodnicy na naszą szarzyznę ligową . Pozostała 5-tka zapitala za wszystkich . Organizmu nie oszukasz . 
avatar
Bron-ka
24.10.2024
Zgłoś do moderacji
7
0
Odpowiedz
Pozbycie się ANDEGO WILKA można uznać za samo-destrukcję . Mądre głowisie musiały długo nad tym dumać .