Początek meczu z KGHM Chrobry Głogów był kompletnie nieudany w wykonaniu zawodników Energa MKS Kalisz. Podopieczni Rafała Kuptela mylili się na potęgę i zdołali rzucić zaledwie jedną bramkę w ciągu 10 minut. Później jednak zaczęli mozolnie odrabiać straty.
- Na pewno poprawiliśmy grę w obronie w dalszej części - przyznał Michał Drej. - Stąd mogliśmy odrobić tę stratę do zespołu z Głogowa - dodał doświadczony zawodnik.
Po zmianie stron mecz się wyrównał i to kaliszanie mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Nie udało im się wykorzystać sytuacji, wobec czego o wszystkim zadecydowały rzuty karne.
Drej nie zgodził się, że punkt zdobyty w starciu z wyżej notowanym rywalem powinien cieszyć jego zespół.
ZOBACZ WIDEO: Polska mistrzyni o rozstaniu rodziców. "To było rozwiązanie sytuacji"
- My chcieliśmy tu zdobyć trzy punkty i tyle. Każdy w tej lidze może wygrać z każdym. Chcemy być jak najwyżej i musimy z takim zespołem punktować, jeśli chcemy być wyżej - wyjaśnił.
Kaliszanie mają niewiele czasu na odpoczynek. Już w środę (18 grudnia) czeka ich wyjazdowy mecz z Energa Borys MMTS Kwidzyn. Jak zaznaczył Michał Drej, napięty terminarz nie stanowi dla niego i jego ekipy problemu.
- Każdy tak gra. Nie ma za bardzo co o tym rozmawiać. Każdy wie i wiedział przede wszystkim od samego początku, że tak będzie końcówka roku wyglądać. Mamy 1-2 dni, żeby się przygotować i tyle - zakończył.
Energa MKS Kalisz zajmuje obecnie 6. miejsce w ligowej tabeli. Zespół z Wielkopolski może jednak zaliczyć spadek w klasyfikacji, jeżeli w poniedziałek PGE Wybrzeże Gdańsk zdobędzie punkty we Wrocławiu.