Marcin Malinowski, WP SportoweFakty: W ostatnim w tym roku spotkaniu Ligi Centralnej Rajbud Stal Gorzów wygrała 37:26 z NLO SMS ZPRP Kielce. Pierwsza połowa była dość wyrównana. Co was zaskoczyło w grze kielczan?
Kacper Kolano, rozgrywający Rajbud Stali Gorzów: Byliśmy przygotowani na to, co będą grali, a grają bardzo szybką piłkę ręczną. Tak jak zawsze robią to młode zespoły. Pierwsza połowa bramka za bramkę, ale myślę, że doświadczeniem i dobrą grą w obronie po prostu udało nam się odskoczyć i zbudować pewną przewagę.
Co sobie powiedzieliście w przerwie tego pojedynku?
Koncentracja przede wszystkim i twarda obrona. Jak jest to drugie, to wpadają pewne szybkie bramki z kontrataku. To zaprocentowało końcowym wynikiem.
Była chęć rewanżu za to pierwsze starcie w Kielcach, gdzie przegraliście po rzutach karnych.
Zdecydowanie. Pamiętam, że dużo krwi nam napsuł ten mecz. Na pewno chcieliśmy tutaj pokazać, że tamto spotkanie to był wypadek przy pracy.
ZOBACZ WIDEO: Nastula wróci do MMA? „Zależy z kim i na jakich warunkach”
W tym sezonie zdobyłeś już dla Stali 69 bramek i jesteś najlepszym strzelcem drużyny. Jak się z tym czujesz?
Jestem pozytywnie zaskoczony i bardzo się z tego cieszę. Mam nadzieję, że dalej będzie mi się udawało utrzymać jak najlepszą dyspozycję i życzę sobie powodzenia.
Trochę o sprawach zdrowotnych. Końcówkę pierwszej rundy zagraliście bez Cezarego Marciniaka. Bramkarzami jednak Gorzów stoi. Krzysztof Nowicki to oczywiście klasa sama w sobie, a i całkiem nieźle poradził sobie Bartosz Grześkowiak, który dostał kilka minut.
Pamiętajmy, że to jest sport drużynowy i podejmujemy ryzyko. Każdemu może przydarzyć się kontuzja, ale jesteśmy silni na każdej pozycji. Kiedy jeden nie może zagrać, to drugi prezentuje równy poziom.
Ciebie także los nie oszczędzał. Również i w tym ostatnim meczu grałeś z urazem.
Tak. Czternaście meczów za nami, w których grałem dosyć dużo. Są jakieś urazy. Przyda się chwila wolnego, wypoczynku, żeby to wszystko doleczyć i być przygotowany na nowy rok.
Trzynaście meczów pierwszej rundy i również jedno spotkanie rundy rewanżowej za nami. Przerwę zimową spędzicie na pewno na podium. Jak ocenisz to osiągnięcie?
To bardzo cieszy wszystkich. Według mnie to dobry wynik. Gdyby ktoś zaproponował mi go we wrześniu, to wziąłbym go w ciemno. W dobrych nastrojach możemy przeczekać pauzę i potem ruszyć dalej.
Po zwycięskim meczu tradycyjnie fetowaliście razem z kibicami. Padały bardzo ładne hasła, jak "Stal Gorzów nigdy nie zginie" i "chcemy awansu". W związku z tym jak zapatrujecie się na drugą rundę?
Mamy nadzieję, że wszystko ruszy tak, jak trzeba i po prostu dalej będziemy prezentować ten sam poziom.
Problemy w żużlowym klubie z Gorzowa odbijały się gdzieś echem w sekcji piłki ręcznej. Z obawami spoglądaliście na to, co tam się działo, ale graliście dalej swoje. Co będzie dalej? Jesteście w stanie do końca sezonu podejmować walkę na najwyższym poziomie?
Mamy taki zespół, że jeśli będą do tego możliwości i wszystko odgórnie zagra, to spokojnie możemy walczyć dalej o awans do Orlen Superligi. Tyle mogę powiedzieć. Liczymy, że w nowym roku ruszymy w dobrych nastrojach i zmotywowani do pracy.
Jest wam szkoda tego, że z powodów finansowych nie rozgrywacie już meczów w Arenie Gorzów?
No tak, ale chciałbym też powiedzieć, że lubimy grać w tej hali przy SP20, bo jest ona mniejsza, wypełniona kibicami po brzegi. Pamiętam, że jak przyjeżdżałem z drużyną Zagłębia Sosnowiec grać ze Stalą Gorzów, to zespół przyjezdny, który wchodzi do tej hali, gdzie panuje specyficzna atmosfera, może być przytłoczony. Mówię to całkiem szczerze. Granie tutaj jest na naszą korzyść jeśli chodzi o wynik sportowy.
Przerwa przed wami. To gry wracacie 31 stycznia na mecz Orlen Pucharu Polski z Energa Borys MMTS-em Kwidzyn. Jaki plan przygotowań? Kiedy wrócicie do treningów?
Spotykamy się wszyscy 6 stycznia w poniedziałek w hali.