- Popełniliśmy zbyt dużo błędów i to nie tylko w ataku, ale również w obronie - przyznał po meczu trener Wisły Artur Góral. Jak przyznał szkoleniowiec Nafciarzy, jego podopieczni zanotowali w tym spotkaniu zbyt wiele strat: - Często gubiliśmy piłkę, a Piotrków rzucał nam z kontry i dość szybko wypracował sobie kilkubramkową przewagę.
Przedświąteczne mecze nie są zbyt dobrą stroną zawodników z Płocka. Rok temu również pod wodzą Górala płocczanie przegrali w Olsztynie. - Wtedy także przed świętami zawodnicy zagrali fatalnie i mimo dobrego początku, przegrali. Może byliśmy już myślami w drodze powrotnej do domu? Może za dużo myśleliśmy o świętach? - zastanawiał się popularny "Cygar", który jeszcze kilka lat temu strzegł bramki Nafciarzy.
Zadowolenia nie krył natomiast trener Piotrkowian Piotr Dropek, który po meczu przyznał: - Sprawiliśmy sobie i kibicom zgromadzonym na hali wspaniały prezent na zbliżające się święta. Trzeba przyznać, że moi podopieczni zagrali bardzo dobre spotkanie, a nawet ośmielę się powiedzieć, że bezbłędne. Mamy wciąż problemy z kontuzjami, ale niektórzy wracają i radzą sobie znakomicie - podkreślał szkoleniowiec, by dodać po chwili: - Myślę, że widać u nas w młodym zespole duży potencjał i wolę zwycięstwa. Cieszę się, iż od początku do końca zawodnicy zagrali tak, jak im poradziłem i dzięki temu zapisujemy na swoim koncie w tabeli ważne dwa punkty.
W dużej mierze do zwycięstwa gospodarzy przyczynił się doskonale dysponowany tego dnia Piotr Ner. - Trzeba przyznać, że Piotrek miał dziś "przysłowiowy dzień konia". Fajnie, że udało nam się wygrać, gdyż punkty są nam teraz bardzo potrzebne - przyznał w luźnej pomeczowej rozmowie jeden z jego klubowych kolegów. Zadowolenia nie krył również Piotr Masłowski- wychowanek Wisły wypożyczony do Piotrkowianina. Zdobywca 7 bramek w wypowiedzi dla Gazety Wyborczej przyznał, że zwycięstwo jest wspaniałym prezentem gwiazdkowym: - To najlepszy prezent, jaki mogliśmy sobie wymarzyć. Choć wbrew pozorom było ciężko. W Wiśle jest dużo graczy z zagranicy, u nas dominowała rodzima młodość. Co tu dużo gadać? Pokazaliśmy charakter i wykonaliśmy założenia w 100 procentach - cieszył się młody rozgrywający, którego spora grupa płockich fanów będąca na meczu w Piotrowskiej hali nagrodziła gorącymi brawami.
Natomiast trener Góral miał sporo zarzutów pod kątem gry defensywnej swoich podopiecznych. - Mecz wygrywa się obroną, a ona dzisiaj nie istniała i na dobrą sprawę mógł z nami wygrać każdy, nie obrażając przy tym Piotrkowianina. Zabrakło Koncentracji i skuteczności. Były momenty, że nie potrafiliśmy taktycznie wykorzystać przewagi graczy na boisku, a to się zemściło - ubolewał szkoleniowiec Wisły.
- Bardzo słabo zagrał Vegard, ale gdy wpuściłem za niego Kamila Mokrzkiego gra nie układała się najlepiej - starał się uzasadniać swoje decyzje Góral. - Dlatego ostatecznie to Vegard grał. W końcu nie mogę sobie pozwolić na zmianę prawie całego składu do ataku i do obrony - przyznał otwarcie. Natomiast Masłowski uważa, że słabsza postawa płockich rozgrywających jest zasługą dobrej obrony Piotrkowianina. - Widzieliśmy wiele filmów z poprzednich meczów nafciarzy. Zdawaliśmy sobie sprawę, że nie radzą sobie z podwyższoną obroną. Taką wysuniętą aż pod zawodników z drugiej linii, gdzie grali Vegard Samdahl, Adam Twardo czy Aleksey Peskov. Tylko w ten sposób mogliśmy się przeciwstawić ich sile. Zresztą trenowaliśmy taką obronę przez cały tydzień. Na meczu po prostu w stu procentach wykonaliśmy swoje zadanie - z dumą przyznał popularny "Masło".
Porażkę Nafciarzy oglądał z wysokości trybun Thomas Sivertsson, który 19 grudnia podpisał półroczny kontrakt z Wisłą Płock i to on poprowadzi jedną z najbardziej utytułowanych drużyn ostatnich lat we wiosennych spotkaniach. Szwed dawniej słynął z doskonałej gry w obronie. Czy pod jego wodzą defensywa Wisły odzyska to, czym imponowała przez lata- nieustępliwość, zadziorność oraz dyscyplinę taktyczną? Odpowiedz poznamy już za około dwa miesiące...