Michał Jurecki: Jesteśmy gladiatorami

- Zostawiamy serce na boisko. Jesteśmy jak gladiatorzy i dlatego wygrywamy - podkreśla Michał Jurecki, jeden z bohaterów zwycięskiego meczu Polski ze Szwecją. "Dzidziuś" w decydującym momencie spotkania rzucił cztery z pięciu bramek, które dały Polakom drugą wygraną na EURO 2010.

Szwecja to silny zespół, który Polakom nigdy specjalnie nie leżał. Tym razem jednak w tak ważnym meczu na EURO 2010 Orły Wenty były górą. Spora w tym zasługa Michała Jureckiego, który w całym meczu rzucił 6 bramek, z tego cztery w ostatnich 10 minutach. - Jestem poobijany po meczu ze Szwecję, zresztą jak my wszyscy. Taki jest to sport. Piłka ręczna to nie szachy. Musimy się liczyć z tym, że jest to urazowy sport. Po każdym meczu trzeba jednak wstać następnego ranka i być gotowym do kolejnego wysiłku - powiedział Michał Jurecki, zapytany o to, ile zdrowia kosztowało Polaków to spotkanie.

- Mecz z Niemcami także był bardzo ostry, zresztą każdy pojedynek z tym zespołem taki właśnie jest - dodał młodszy z braci Jureckich.

Polscy piłkarze ręczni na regenerację sił mają tym razem 48 godzin. Dopiero bowiem w piątkowy wieczór zmierzą się w ostatnim pojedynku grupowym ze Słoweńcami, którzy są na razie jedną z rewelacji mistrzostw. - Do meczu ze Słowenią jest więcej czasu niż mieliśmy pomiędzy spotkaniami z Niemcami i Szwecją. Mamy czas na to, by odpocząć pod względem fizycznym, ale także psychicznym. Proszę nam wierzyć, że każdy mecz kosztuje nas sporo nerwów i stresu.

Po zwycięstwie z Niemcami na pewno presja z nas nieco zeszła, ale przecież każdy kolejny pojedynek jest tak samo ważny, a może nawet ważniejszy od meczu z Niemcami - zaznacza Michał Jurecki.

Polskie waleczne serce zdaniem popularnego "Dzidziusia" było kluczem do wygrania z ekipą Trzech Koron. - O zwycięstwie ze Szwedami zadecydowało to, że jesteśmy niesamowicie waleczni. Ktoś kiedyś powiedział o nas, że jesteśmy gladiatorami i tak chyba rzeczywiście jest. Dajemy z siebie wszystko, mamy ogromne serce do walki. Pokazaliśmy to w meczu ze Szwedami, dlatego też możemy cieszyć się ze zwycięstwa - powiedział w Innsbrucku młodszy z braci.

Biało-czerwoni koncentrują się na razie na kolejnym meczu ze Słowenią. Powoli jednak mogą także wybiegać myślami do fazy zasadniczej turnieju. W Innsbrucku zostaną bowiem jeszcze przez tydzień. - Śledzimy wyniki mistrzostw na bieżąco. Oczywiście szczególnie zainteresowani jesteśmy wynikami grupy D, z którą spotkamy się w dalszej fazie turnieju - kończy Michał Jurecki.

Źródło artykułu: