Artur Siódmiak: Nadal jesteśmy w światowej czołówce

Przed rokiem to właśnie słynny rzut Artura Siódmiaka w meczu z Norwegią otworzył Polakom bramy do medalu mistrzostw świata. Z EURO 2010 w Austrii Polacy wrócą z poczuciem niedosytu - ale jak zaznacza Siódmiak - wciąż są w ścisłej światowej czołówce.

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik

- Na pewno Islandczycy zagrali bardzo dobrze w obronie, wyłączając praktycznie nasze rozegranie. Zbyt dużo graliśmy indywidualnie. Nie było zespołowych akcji po obwodzie. Nie rozpędzaliśmy ich, tak jak potrafimy - rozpoczyna analizę meczu o brązowy medal Artur Siódmiak.

- Nie takie były założenia na pierwszą połowę. Dostaliśmy także sporo kontrataków. Mieliśmy problem z powrotem do obrony. Nasza defensywa nie funkcjonowała tak jak trzeba. W drugiej połowie więcej graliśmy bez piłki, ruszaliśmy się w ataku. Do tego doszły świetne interwencja Sławka Szmala. Nasza obrona też była trochę szczelniejsza. Naprawdę mieliśmy realne szanse, by odwrócić losy tego meczu na naszą stronę, ale niestety nie daliśmy rady w samej końcówce - dodaje reprezentacyjny obrotowy.

Wbrew pozorom w szatni polskiej ekipy w przerwie, nawet gdy ta przegrywała już 10:18 nie było szczególnie nerwowo. - W szatni było spokojnie. Niepotrzebne były jakieś dodatkowe nerwy. Porozmawialiśmy normalnie. Bogdan Wenta powiedział, co mamy grać w ataku, co trzeba zmienić. Parę wskazówek było także do obrony i efekt był widoczny. W tym meczu potrzebowaliśmy zbyt dużo czasu, by rozgryźć defensywę Islandii. W drugiej połowie wyglądało to już o niebo lepiej. To dało nam bramki. Złapaliśmy kontakt z Islandią. Była nawet szansa na wyrównanie w kontrze, ale Mariusz Jurasik przestrzelił. Może zabrakło trochę szczęścia do tego medalu. Szczęścia, które mieliśmy przed rokiem w Chorwacji - ocenia Siódmiak.

Bohater zeszłorocznych mistrzostw świata zapytany o to, czy czwarte miejsce w Austrii jest sukcesem, odpowiedział, że na pewno z Mistrzostw Europy Polacy wyjeżdżają z mieszanymi uczuciami. - Ciężko powiedzieć, z jakim uczuciem będziemy wyjeżdżać z Austrii. Na pewno wciąż jesteśmy w ścisłej światowej czołówce. Tego nikt nie może zakwestionować. Należymy do najlepszych drużyn na świecie. Wiadomo, że zajęliśmy najgorsze z możliwych miejsc. Na pewno pozostaje niedosyt i rozczarowanie. Na szczegółowe analizy tego co stało się na Mistrzostwach Europy przyjdzie jeszcze czas. Na pewno dostarczyliśmy kibicom wielu emocji. Sami jesteśmy zawiedzeni końcowym wynikiem tej imprezy. Takie jest jednak życie. Walczyliśmy do końca, ale niestety ktoś musi przegrać, żeby ktoś inny mógł wygrać - zakończył Siódmiak.

Fotorelacja: Polska - Islandia 26:29 (10:18)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×