Zespół Śląska na mecz nie dojechał - wypowiedzi po meczu Azoty Puławy - AS-BAU Śląsk Wrocław

W pierwszym tegorocznym meczu ekstraklasy piłkarzy ręcznych Azoty Puławy ograły Śląsk Wrocław 33:25. Najbardziej niezadowolony z takiego obrotu spraw był trener gości Tadeusz Jednoróg, który został ukarany żółtą kartką.

Adrian Małysza
Adrian Małysza

Tadeusz Jednoróg (trener Śląska Wrocław): Tylko i wyłącznie krótka ławka zadecydowała o tym, że nie daliśmy rady. Bez takich zawodników jak Jedziniak, Świątek, Frąszczak, Sadowski to trudno to wszystko nadrobić. Ja ciągle powtarzam to, co pan Wenta powiedział "Niech sędziowie zajmą się sobą". Dostałem kartkę za niesportowe zachowanie. Pytam się sędziego za to co jest? Nie umiał mi odpowiedzieć. To kładzie całą Polską piłkę ręczną, to te "czarnuchy" nic więcej.

Paweł Sieczka (Azoty Puławy): Udało się. Fajnie, że wygraliśmy w tym roku pierwszy mecz we własnej hali. Zbliżamy się do swojego celu, który założyliśmy przed sezonem i należy się z tego cieszyć. W każdym zespole po takiej przerwie wkrada się pewna nerwowość. Przyszedł nowy szkoleniowiec, trenujemy stare rzeczy coś nowego wprowadzamy. Z biegiem czasu, z meczu na mecz będzie coraz lepiej. Cieszymy się ze zwycięstwa i czekamy na środowy mecz z Kwidzyniem.

Wojciech Zydroń (Azoty Puławy): Zacięty mecz kosztujący nas wiele zdrowia, ale tak trochę na własne życzenie. Dziesięć bramek przewagi może świadczyć o tym, że zespół Śląska na mecz nie dojechał. Nic bardziej mylnego, naprawdę straciliśmy dzisiaj bardzo dużo zdrowia. Moje bramki szczególnie z kontrataku wypracowane są przez całą drużynę. To jest wypadkowa gry drużyny w obronie. Bardzo się cieszę i wielki ukłon w stronę chłopaków.

Sebastian Płaczkowski (Azoty Puławy): Nie ważne kto ile rzuca. Gramy zespołem i najważniejsze, że wygraliśmy. "Stenia" wybronił i zgrał bardzo dużo ważnych piłek. Z tego poszły kontry i myślę, że to był klucz do sukcesu. Przed nami cztery ważne mecze, trzeba odpocząć, trening, dwa i jedziemy do Kwidzynia.

Maciej Stęczniewski (Azoty Puławy): Były dwa groźne momenty w pierwszej i drugiej połowie, które przetrzymaliśmy i nie pozwoliliśmy wyjść przeciwnikowi na prowadzenie. Troszkę siedliśmy fizycznie i kondycyjnie. Śląsk chciał to wykorzystać, ale najważniejsze, że w ostatnich 15 minutach to my mieliśmy więcej sił. Było widać, że byliśmy zdecydowanie lepiej przygotowani. Staramy się zawsze poprawiać wszystkie elementy naszej gry. Nie jesteśmy mistrzami świata, dlatego na każdym treningu staramy się wszystko doskonalić.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×