Pewne zwycięstwo lidera - relacja z meczu AZS AWF Gorzów Wlkp. - Wójcik Meble-Techtrans Elbląg

Początek spotkania w wykonaniu piłkarzy ręcznych z Gorzowa Wielkopolskiego nie należał do udanych. Druga część gry potwierdziła jednak, że gorzowianie potrafią zmobilizować się w trudnych momentach i nie na darmo są liderem pierwszej ligi.

Piotr Wiszniewski
Piotr Wiszniewski

Obie ekipy sobotnie spotkanie rozpoczęły bardzo nerwowo. Na parkiecie dominowały szkolne błędy oraz spora nieskuteczność. Piłkarze obu drużyn nie trafiali zarówno z pewnych, wypracowanych pozycji, jak i z rzutów karnych. Ze staniu "uśpienia" znacznie szybciej wyszli goście, który w 13. minucie po bramce Tomasza Kwiatkowskiego dość niespodziewanie prowadzili 7:3. Gorzowianie jak na lidera przystało bardzo szybko rzucili się do odrabiania strat. W kilka minut zdobyli cztery bramki, nie tracąc przy tym ani jednej. W 21. minucie po okresie bardzo dobrej gry byłego reprezentanta Polski, Filipa Kliszczyka, który na swoje barki wziął niemal cały ciężar gry, AZS pierwszy raz w meczu wyszedł na prowadzenie 10:9. Trener gości Grzegorz Czapla natychmiast zareagował na taką sytuację i poprosił o czas dla swojej drużyny. Nie przyniósł on jednak większych rezultatów, gdyż gorzowski zespół dołożył do przewagi kolejne dwie bramki. W 27. minucie za brutalny faul na jednym z elbląskich zawodników czerwoną kartkę ujrzał Arkadiusz Bosy. Gorzowski obrotowy resztę spotkania mógł oglądać tylko z trybun. Goście, mimo gry w przewadze, nie potrafili odrobić strat i po pierwszych 30 minutach przegrywali 12:15.

Po przerwie piłkarze obu drużyn rozpoczęli solidarną grę bramka za bramkę, a nawet kara za karę. Taki stan rzeczy utrzymał się do 40. minuty. Wtedy Mirosław Ośko nie wykorzystał rzutu karnego, a jego koledzy zapomnieli jak gra się w piłkę ręczną. AZS skrupulatnie wykorzystał chwilę słabości rywala. Gorzowianie natychmiast powiększyli przewagę do pięciu, a następnie do siedmiu bramek. Gościom nie pomogła nawet kolejna przerwa na żądanie w wykonaniu trenera Czapli. AZS AWF Gorzów Wlkp. w dziesięć minut rozbił swojego rywala, a po bramce wprowadzonego w drugiej połowie Wojciecha Gumińskiego prowadził już 28:18. W końcówce piłkarzy z Elbląga stać było już tylko na nieliczne składne akcje, które kończyły się zdobyczą bramkową. AZS do końca kontrował swojego przeciwnika, ostatecznie wygrywając 34:21. Po spotkaniu jeden z zawodników Wójcika Meble przyznał, że gorzowski zespół zaskoczył go swoim ustawieniem w obronie.

AZS AWF Gorzów Wlkp. - Wójcik Meble-Techtrans Elbląg 34:21 (15:12)

AZS AWF Gorzów Wlkp.: Wasilek, Małyszko - Janiszewski 7, Kliszczyk 6, Stupiński 5, Gumiński 4, Skoczylas 4, Rafalski 3, Jagła 3, Wolski 1, Krzyżanowski 1.
Kary: 5 x 2 minuty (w tym czerwona kartka dla Arkadiusza Bosego).

Wójcik Meble-Techtrans Elbląg: Wróbel, Rycharski - Dukszto 6, Ośko 5, Kwiatkowski 3, Michałów 3, Malandy 2, Gryz 1, Fonferek 1.
Kary: 7 x 2 minuty.

Sędziowie: Michał Małek i Arkadiusz Nowak (obaj Poznań).

Widzów: 300.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×