Przed meczem podopieczni Jerzego Szafrańca zapowiadali walkę o zwycięstwo i faktycznie bliscy byli zrealizowania tego celu. Przez niemal całe spotkanie lubinianie znajdowali się na prowadzeniu, schodząc do szatni przy stanie 18:15. Po zmianie stron w dalszym ciągu utrzymywała się przewaga Zagłębia, dopiero w 54. minucie zawodnicy Azotów zdołali doprowadzić do remisu 29:29. Po regulaminowych 60 minutach również był remis i do rozstrzygnięcia tego pojedynku konieczna była dogrywka. Więcej sił zachowali gospodarze, którzy przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Po spotkaniu swojego niezadowolenia z wyniku oraz pracy arbitrów nie krył Piotr Obrusiewicz. Doświadczony skrzydłowy zespołu z Dolnego Śląska zapewnił jednak, iż lubinianie nie zamierzają składać broni i wrócą jeszcze do Puław, by przypieczętować swój awans.
- To było bardzo zacięte spotkanie, a zwycięstwo wymknęło nam się w końcówce. Jesteśmy oburzeni pracą sędziów, którzy podjęli wiele dość dziwnych i niekorzystnych dla nas decyzji. Na pewno będzie trzecie spotkanie. Po raz drugi przyjedziemy do Puław dzień wcześniej, we wtorek, po zwycięstwo - zapewnia na łamach Dziennika Wschodniego skrzydłowy Zagłębia Lubin.