Po spotkaniu na konferencji prasowej ktoś z tłumu nazwał trenera przyjezdnych Rastislava Trtíka clownem, a właściciela Tatrana Miloslava Chmeliara oszustem. Wówczas szkoleniowiec zespołu z Prešova natychmiast opuścił pomieszczenie dla VIP-ów.
Zniewaga najwyraźniej utkwiła w pamięci trenera. Považská Bystrica miała szansę na awans do play-off. Jednak drużyna ta ostatecznie nie wystąpi w tej fazie rozgrywek, a zawdzięcza to szczypiornistom Tatrana.
Ekipa z Prešova przed własną publicznością zagrała ostatnio z ŠKP Bratysława. Jeszcze w pierwszej połowie pojedynku miejscowi wypracowali sześciobramkową przewagę (17:11). Jednak spotkanie przegrali w stosunku 37:40, co można byłoby uznać za sporą niespodziankę. Wystarczy wspomnieć, iż podopieczni Rastislava Trtíka przerwali w ten sposób serię 28 meczów z rzędu bez porażki.
Przegrana Tatrana sprawiła, że Považská Bystrica nie awansowała do play-off. Wielu uważa, że nie jest to przypadek. Ich zdaniem szkoleniowiec mistrza Słowacji po prostu zemścił się za zniewagę, jakiej doznał w marcu.
- Rezultat był zaskakujący, lecz nie dla nas. Już tydzień wcześniej po rozmowie z jednym z działaczy wiedziałem, co ma się stać. Słowa te się sprawdziły. My odczujemy to najbardziej. Nie zrealizowaliśmy celu, jaki przed nami postawiono, więc nie wiemy, jak zareagują na to sponsorzy - stwierdził w rozmowie z Denníkiem Šport szef Považskiej Bystricy, Jaroslav Fábry. Oburzenia nie ukrywają również włodarze innych klubów z Extraligi.
- Jest to blamaż, który osądzą sprawiedliwi ludzie. Jest to nienormalne oraz niemoralne, a Tatran powinien za to zapłacić - stwierdził wiceprezes Štartu Nové Zámky, Ľubomír Róža.
Trzeba przypomnieć, iż dwa lata temu jego klub został w taki sam sposób pomszczony jak teraz Považská Bystrica. Wtedy Tatran miał szansę zdobyć mistrzostwo kraju bez straty punktu w całych rozgrywkach. Jednak Štart Nové Zámky zdołał pokonać w trakcie sezonu zespół z Prešova.