Łukasz Lemanik: Znalazła się Pani w trójce kandydatów do objęcia stanowiska selekcjonera reprezentacji piłkarek ręcznych, w tyle pozostawiając 14 innych kandydatów. Czym dla Pani jest to wyróżnienie?
Bożena Karkut: Składając papiery liczyłam się z tym, że mogę zostać odrzucona już w pierwszym etapie lub przejść do kolejnego. Moja oferta okazała się jednak przemawiać do komisji i znalazłam się w decydującym etapie. To dla mnie duże wyróżnienie, tym bardziej, że jako jedyny polski trener znalazłam się w trojce. Teraz od Związku będzie zależało czy zdecyduje się na rodzimego czy zagranicznego trenera.
Kolejnym etapem będą rozmowy z kandydatami na selekcjonera. Czy będzie się Pani do nich szczególnie przygotowywać?
- Jeszcze dokładnie nie wiadomo kiedy dojdzie do tych rozmów. Nie będę się jednak specjalnie przygotowywać, gdyż już w ofercie, którą składałam przedstawiłam dokładnie, to co chciałam. Jestem przygotowana zarówno pod względem teoretycznym jak i praktycznym.
O stanowisko selekcjonera rywalizować będzie Pani z duńską myślą szkoleniową. W trójce są także Duńczycy Morten Arvidsson i Kim Rasmussen...
- Konkurencja jest silna i na pewno pozostali trenerzy nie znaleźli się w finałowej trójce przypadkowo. Jak już wspomniałam teraz wszystko zależeć będzie od Związku, na jaki kierunek się zdecyduje.
Czy ewentualne prowadzenie kadry nie będzie przeszkadzać w prowadzeniu Zagłębia Lubin?
- Oczywiście, że nie. Gdyby tak było nie składałabym podania. Zdecydowałam się na złożenie swojej oferty po rozmowach z władzami klubu, które zapewniły mnie, że będę mogła łączyć te dwie funkcje. Skoro Bogdan Wenta może, dlaczego inni nie? Oczywiście zawsze znajdą się zwolennicy i przeciwnicy, ale jeśli podchodzi się do tego obiektywnie, nie powołuje się kadry składającej się głównie z zawodników swojego klubu, to na pewno można łączyć obydwie funkcje. Sił dodają mi zawodniczki, również z innych klubów, które trzymają za mnie kciuki.
Nowy trener polskiej drużyny będzie musiał podjąć się trudnego wyzwania, bowiem ZPRP wśród głównych zadań określił uzyskanie awansu do finałów MŚ w Brazylii i Igrzysk Olimpijskich Londyn 2012...
- Zawsze trzeba stawiać przed sobą jakieś cele. Trzeba jednak przyznać otwarcie, że jeśli chodzi o reprezentację piłkarek ręcznych sięgnęliśmy dna. Bardzo słabe wyniki sprawiły, że musimy przebijać się już przez pre-eliminacje, a w decydujących fazach trafiać będziemy na silne zespoły. Droga do awansu jest długa i wyboista, ale trzeba w końcu podnieść poziom kobiecej reprezentacji w naszym kraju.