Pokażemy bardziej klasyczny sposób gry - rozmowa z Edwardem Kozińskim, trenerem Nielby Wągrowiec

Piłkarze ręczni Nielby Wągrowiec na miejscu 7. zakończyli swój pierwszy sezon w ekstraklasie. Edward Koziński, trener MKS-u w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl opowiada o transferach, nowym sposobie gry oraz przedstawia strategię na kolejny sezon ligowy.

Piotr Werda: W jaki sposób nabiera Pan sił na nowy sezon?

Edward Koziński: Właśnie wróciłem z kilkudniowego pobytu na Mazurach. Corocznie, w tym właśnie okresie, wypoczywam z grupą przyjaciół pod żaglami. Myślę, że będąc teraz w Płocku, uda mi się jeszcze trochę pojeździć na moje ukochane ryby.

Czy odczuł Pan skutki tegorocznej powodzi?

- Mnie na szczęście powódź bezpośrednio nie dotknęła. Mieszkam bowiem na dużej skarpie, po prawej stronie Wisły. Jednak ludzie żyjący w pobliskich okolicach bardzo mocno ucierpieli.

Przejdźmy do spraw sportowych. Czy miał Pan już wcześniej bezpośredni kontakt z nowymi graczami Nielby?

- Znam osobiście bramkarza Marka Kubiszewskiego, który trafił do nas z Vive. Trenowałem go będąc swego czasu szkoleniowcem w Azotach Puławy. Pozostałych trzech graczy, którzy przychodzą do Wągrowca znam tylko ze spotkań, które graliśmy ze sobą.

Co wniesie do zespołu trójka nowych rozgrywających?

- Na prawym rozegraniu będziemy mieli dwóch zawodników leworęcznych. Tacy gracze, to w nowoczesnej piłce ręcznej niezbędnik. Kamil Sadowski ze Śląska Wrocław ma już pewne doświadczenie. Z kolei Rafał Przybylski pozyskany z SMS Gdańsk to rzekłbym „czysta” karta, jeśli chodzi o ekstraklasę. Nie do końca wiadomo, co pokaże w przyszłym sezonie w Nielbie. Jednak bazując na opinii jego trenerów, liczę na to, że wkomponuje się w zespół. Dotychczas spisywał się przecież bardzo dobrze. W jednym meczu rzucił nawet 12 bramek. Trzecim nowym rozgrywającym będzie Michał Tórz. Bardzo chciałem tego zawodnika z tego względu, że gra on nietypowo. Nie można go w żaden sposób zaszufladkować - posiada bardzo nietypowy rzut. Potrafi świetnie rzucać z biodra. W Śląsku Wrocław zdobywał dużo bramek. Liczę na to, że w znaczący sposób cała trójka wzmocni drużynę.

Czy dzięki przebudowie, zespół zaprezentuje inny sposób gry?

- Nielba w nowym sezonie pokaże bardziej klasyczny sposób gry. Dotychczas duży nacisk kładliśmy na kontrę oraz obronę. Teraz w ataku pozycyjnym będziemy mieli już jakąś siłę. Jak dotąd nie posiadaliśmy żadnego gracza leworęcznego. Cały atak kierowany był w prawą stronę. Teraz będzie można go wyprowadzać w oba kierunki. Czas pokaże, jak „nowi” zgrają się z resztą drużyny. Opinia o zawodnikach, których się sprowadza to jedna rzecz, potem jednak życie weryfikuje ich umiejętności.

Co Nielba chce osiągnąć w przyszłym sezonie?

- Jakieś wielkomocarstwowe zapędy to możemy sobie na pewno odpuścić. Dobrze by się stało, gdyby w zespole nastąpiła stabilizacja formy i umiejętności. Nasza strategia na kolejny sezon jest niezwykle prosta. Chcemy bez większych problemów zdobyć utrzymanie. Nielba w tabeli ma mieć stabilną pozycję. Natomiast miejsce, które zajmiemy na koniec będzie mniej ważne.

Czy sądzi Pan, że wychowankowie Nielby: Dawid Przysiek, Łukasz Gierak oraz Bartosz Witkowski nabrali większego doświadczenia po rozegranym sezonie w ekstraklasie?

- Chciałbym, aby tak było. Przecież zespół ten ma za sobą rok występów w ekstraklasie. Bardzo, ale to bardzo liczę w najbliższych rozgrywkach na Łukasza Gieraka. Mam nadzieję, że trochę okrzepł, a jego młodzieńczych „głupot” będzie jak najmniej. Pomimo większego doświadczenia zespół w najbliższym sezonie nie może jednak stracić tego, co było jego najważniejszym atutem, czyli wolę walki oraz determinację. Połączenie tych elementów z wyższymi umiejętnościami może dać naprawdę niezły efekt.

Czy jest Pan zadowolony z niedzielnego losowania terminarza rozgrywek ekstraklasy?

- Dla mnie jest to zmartwienie. Nienawidzę grać pierwszych spotkań z beniaminkami. Takie zespoły walczą z niezwykle dużą determinacją. Szczególnie trudne może być spotkanie ze Stalą na ich własnym terenie. Boję się tylko, żeby nasi zawodnicy nie zlekceważyli rywala, który do niedawna występował przecież w niższej lidze. Wtedy może się okazać, że po dwóch kolejkach będziemy mieli zero punktów. Jednak nie samo losowanie będzie decydowało, tylko forma, umiejętności i zaangażowanie.

Tęskni Pan za Wągrowcem?

- Bardzo często wracam myślami do Wągrowca. Chciałbym spotkać się już z kibicami i wszystkimi moimi znajomymi związanymi z tym miastem. Już wkrótce wybieram się do Wągrowca, aby spotkać się z prezesem. Zaczynamy bowiem powoli przygotowania...

Komentarze (0)