Zarówno włodarze miasta jak i działacze klubu, świadomi są wielkiej odpowiedzialności i oczekiwań jakie spadły na młody zespół i wspólnymi siłami starają się, aby PGNiG Superliga na lata zadomowiła się w Tczewie.
W najbliższy czwartek radni Tczewa mają debatować nad korektą budżetu. W kuluarach mówi się o sumie 400-500 tysięcy jakie może otrzymać zespół. Takie pieniądze dałyby mocne podstawy finansowe i pewność, że zespół nie wycofa się po kilku meczach.
W dalszym ciągu klub wspierać będzie firma przewozowa Tomasza Latochy, która tak jak w poprzedni sezonie zapewni drużynie transport na mecze wyjazdowe.
Wielkim problemem miasta jest nieodpowiednia hala, a w zasadzie jej parkiet. Jest to beton z domieszką kauczuku, który powoduje duże przeciążenia stawów i mięśni, a co za tym idzie jest bardzo kontuzjogenny, na co narzekają nie tylko zawodniczki, ale także mieszkańcy miasta, którzy również korzystają z obiektu. W hali brakuje także porządnego nagłośnienia, oraz oświetlenia.
Hala formalnie zarządzana jest przez Starostwo Powiatowe i ustami starosty zespół otrzymał zapewnienie, że zarówno parkiet jak i oświetlenie zostaną wymienione, a szacowany koszt remontu to ok. 300 tysięcy złotych. Istnieje jednak pewna obawa, iż pierwsze mecze trzeba będzie rozegrać w pobliskim Malborku, Gniewie lub Gdańsku.
Mimo wielu problemów i braku doświadczenia z tak wysokim sportowo poziomem w mieście odczuwa się dużą mobilizację i chęć pomocy, co przy odrobinie sportowego szczęścia może pozwolić na osiągnięcie celu, jakim niewątpliwie będzie pewne utrzymanie się na najwyższym poziomie rozgrywek.