Sebastian Różański: Ryzyko się opłaca

Szczypiorniści Chrobrego Głogów sprawili sporą niespodziankę, wygrywając w Puławach na inaugurację PGNiG Superligi. Duży wykład w sukces podopiecznych Tadeusza Jednoroga miał zdobywca pięciu bramek, Sebastian Różański.

- Nie jest żadną tajemnicą, że do Puław przyjechaliśmy po zwycięstwo - tłumaczy w rozmowie ze SportoweFakty.pl rozgrywający głogowskiej ekipy. - Wiedzieliśmy, że Azoty mają problemy z kontuzjami, a ich skład daleki jest od optymalnego. Liczyliśmy więc na dwa punkty, co udało się zrealizować. Odnieśliśmy dosyć pokaźne zwycięstwo, poradziliśmy sobie z trudnym puławskim parkietem. Jest się z czego cieszyć - nie ukrywa, okraszając twarz szerokim uśmiechem.

Różański szeregi Chrobrego zasilił w maju, razem z Mateuszem Płaczkiem. Był to początek wietrzenia szatni, do jakiego doszło w drużynie po zakończeniu poprzedniego sezonu. Włodarze głogowskiego klubu śmiało korzystali z masy spadkowej po Śląsku Wrocław i gdańskim AZS-ie, w sumie pozyskując latem aż ośmiu nowych zawodników. Pieczę nad drużyną Krzysztof Sadowski powierzył Jednorogowi, a zarząd za cel postawił ekipie utrzymanie w PGNiG Superlidze.

Pierwszy krok do realizacji zadania gracze z Głogowa już zrobili. - Nasza recepta była prosta - tłumaczy Różański. - Podjęliśmy duże ryzyko, postawiliśmy na szybki kontratak. W pierwsze tempo, w drugie tempo, uda się albo nie. Opłaciło się. Azoty trzeba zabiegać i zrobiliśmy to znakomicie. Zagęściliśmy ponadto środek obrony, aby uniemożliwić rywalom dochodzenie do czystych pozycji rzutowych. Ponadto odcięliśmy od podań Wojtka Zydronia. Zagraliśmy świetnie taktycznie, teraz czas na kolejne zwycięstwa.

Komentarze (0)