O powrocie czołowego reprezentanta Polski spekulowało się już od dawna. Im transfer Jureckiego był bliżej, tym coraz częściej słyszeć można było głosy, że zamiana najlepszej ligi Świata, na słabą polską ekstraklasę to krok w tył. - Ale ja w Polsce czuję, że żyję! Nawet żona mówi, że zupełnie inaczej się zachowuję niż w Niemczech. Mieszkanie w tamtym kraju mi nie służyło. To jest trudne do wytłumaczenia. Tam poza treningami całymi dniami najchętniej siedziałbym w domu i nic nie robił. I nie chodziło o to, że Lubbecke to małe miasto, bo ja przecież z takiego pochodzę - przyznaje Jurecki.
Doświadczony rozgrywający w ostatnia sobotę rozegrał jedno z najważniejszych spotkań po swoim powrocie do Kielc. Jego drużyna nie miała jednak zbyt wiele do powiedzenia w konfrontacji ze słoweńską Celje Pivovarna Lasko. Goście triumfowali pewnie, 36:30. - Celje jest od nas lepsze, ma więcej gwiazd. Słoweńcy pokazali nam, jak się gra w piłkę ręczną. Aby zwyciężyć, musieliśmy powstrzymać ich środkowego rozgrywającego Urosa Zormana. To nam się nie udało, a od gry tego zawodnika w dużej mierze zależą wyniki Celje. W lidze możemy przećwiczyć różne elementy gry. To dotyczy na przykład defensywy 3-2-1. Kiedy ją opanujemy, będziemy z powodzeniem stosować w Lidze Mistrzów - dodaje.