Kawał dobrego szczypiorniaka - rozmowa z Zygfrydem Kuchtą, trenerem Uniwersytetu Łódzkiego

Na rozgrywanych w Radomiu Mistrzostwach Polski Szkół Wyższych nie brakowało znakomitości polskiej piłki ręcznej. Największą indywidualnością był Zygfryd Kuchta. 142-krotny reprezentant Polski, wieloletni kapitan drużyny narodowej, brązowy medalista olimpijski z Montrealu, człowiek, który jako trener doprowadził Polaków do trzeciego miejsca w mistrzostwach świata w Niemczech (1982 r.) i olimpijskiego awansu w Los Angeles, tym razem prowadził zespół Uniwersytetu Łódzkiego.

W tym artykule dowiesz się o:

SportRadom.pl: - Jak ocenia Pan poziom turnieju?

Zygfryd Kuchta: - Zróżnicowany, choć ekip słabych nie było. Trzy, może cztery odstawały jednak poziomem od reszty. Za to pierwsza czwórka prezentowała się naprawdę znakomicie. Poszczególne spotkania mogły się podobać, a i emocji nie brakowało. Słowem, można było w Radomiu zobaczyć kawał dobrego szczypiorniaka.

Typował Pan Politechnikę Radomską do zwycięstwa?

- Widziałem ten zespół podczas półfinałów w Łodzi i już wtedy zauważyłem niesamowitą determinację tych chłopaków. To mi zaimponowało. We własnej hali walczyli jeszcze wytrwalej, a w finale pokonali kielczan właśnie ambicją i zaangażowanie. Radom zasłużył na tytuł. Widać jak wspaniałą robotę wykonał tu trener Roman Trzmiel. Widzę, że jest druhem dla zawodników, ale jednocześnie surowym nauczycielem i wielkim autorytetem.

Pana podopieczni chyba jednak trochę zawiedli.

- Dziewiąte miejsce jest na pewno poniżej oczekiwań, ale efekt porażek w grupie. Przypomnę jednak, że zaledwie jedną bramką przegraliśmy zarówno z Wszechnicą Świętokrzyską, jak i AWF-em Wrocław. To zepchnęło nas poza ćwierćfinały. Mecze w drugiej połowie stawki wygrywaliśmy już jednak zdecydowanie.

Czy piłka ręczna na dobre wróciła na uczelnie?

- Wśród mężczyzn na pewno. Żeby zagrać w finałach trzeba było przedrzeć się przez sito eliminacyjne. Zgłosiło się przeszło 30 ekip, a gdyby nie kłopoty finansowe, byłoby ich jeszcze więcej. Dzięki kapitalnej postawie reprezentacji, piłka ręczna ma swoje pięć minut i trzeba to wykorzystać promocyjnie. Szkoda, że trochę gorzej jest u studentek, ale mam nadzieję, że i kobiety-szczypiornistki zaczną się garnąć do nauki.

Jak pańskim zdaniem Politechnika Radomska wywiązała się z organizacji studenckich mistrzostw?

- Znakomicie. Oprócz typowych rzeczy na turnieju, szczególnie miło było nam, kiedy zostaliśmy zaproszeni do wspólnego oglądania spotkań kwalifikacyjnych Polaków do igrzysk olimpijskich w Pekinie. Roman Trzmiel żartował nawet, że w Radomiu jest największy w Polsce odsetek trenerów reprezentacji na metr kwadratowy (obok Zygfryda Kuchty, mecze oglądał też Stefan Wrzesiński).

Komentarze (0)