Karolina Semeniuk-Olchawa: Dobrze, że mecze piłki ręcznej trwają 60 minut

W szlagierowym meczu kończącym 3. kolejkę spotkań PGNiG Superligi Kobiet, KGHM Metraco Zagłębie Lubin pokonało przed własną publicznością SPR Lublin 25:23. Zarówno trener Bożena Karkut, jak i jej zawodniczki zgodnie twierdzą, że kluczowa okazała się druga połowa spotkania.

Łukasz Wojtczak
Łukasz Wojtczak

Zdaniem trener Bożeny Karkut środowe spotkanie, mimo zwycięstwa w prestiżowym pojedynku z mistrzyniami Polski, nie układało się pod dyktando gospodyń przez całe 60 minut. - Zaczęłyśmy dobrze, zwłaszcza w obronie, ale wszystko zacięło się około piętnastej minuty. Wówczas nie wykorzystałyśmy trzech 100-procentowych sytuacji i dostałyśmy dwie kary 2-minutowe z rzędu. Te cztery minuty Lublin w pełni wykorzystał - przyznaje trenerka Miedziowych.

Podobnego zdania jest też rozgrywająca lubinianek, Karolina Semeniuk-Olchawa, która uważa, że o końcowym wyniku przesądziła druga połowa spotkania. - Dobrze, że mecze piłki ręcznej trwają 60, a nie 30 minut, bo po pierwszej połowie przegrywałyśmy różnicą czterech bramek. W szatni powiedziałyśmy sobie kilka rzeczy, które należało poprawić. W drugiej połowie lepiej zagrałyśmy w obronie, z tego poszły szybkie kontrataki. Zawodniczki z Lublina nie miały już sił i brakowało im pomysłu na grę, a my grałyśmy dalej konsekwentnie - ocenia zawodniczka.

Dzięki środowemu zwycięstwu Zagłębie ma dwa punkty przewagi nad SPR-em w tabeli PGNiG Superligi. - Cieszymy się, że wygrałyśmy kolejny mecz na własnym terenie. Dzięki temu u siebie nadal jesteśmy niepokonane - mówi Kaja Załęczna.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×