Nawet najwięksi fachowcy i optymiści przed starem PGNiG SuperLigi nie przypuszczali , że spotkanie w ramach 7. kolejki pomiędzy MMTSem Kwidzyn, a Stalą Mielec okrzyknięte zostanie mianem hitu. A jednak. Srebrni medaliści mistrzostw Polski niemal z urzędu w prawie każdym meczu (oprócz tych z Vive Kielce i Wisłą Płock) stawiani są w roli faworyta. Nadspodziewanie dobrze spisujący się tymczasem zespół prowadzony przez Ryszarda Skutnika jest na dzień dzisiejszy najbliżej nobilitującego bądź, co bądź określenia "czarny koń". Starcie tych drużyn musiało zatem zwrócić na siebie oczy większości kibiców szczypiorniaka.
Jakby tego było mało oba zespoły, chociaż z dwóch różnych krańców Polski borykały się w ostatnich tygodniach z podobnymi problemami, głównie natury finansowej. Drużynie z północy kraju groziło nawet wycofanie się z najwyższej klasy rozgrywkowej. Stal przez długi czas walczyła natomiast o dopięcie budżetu, co też udało się w ostatniej chwili. Szczególnego smaczku sobotniej rywalizacji wicemistrza z beniaminka dodawały jeszcze osoby Roberta Orzechowskiego i Michała Pereta - dwóch młodych zawodników Kwidzyna. W obliczu problemów swojego pracodawcy byli oni blisko przeniesienia się właśnie do...Mielca, jednak ich rozmowy ze Stalą nie zakończyły się porozumieniem.
Poczynaniom swoich kolegów z boku przyglądał się Michał Adamuszek. Rozgrywający na rozgrzewce przed ubiegłotygodniowym spotkaniem z Warmią Olsztyn nabawił się kontuzji skręcenia stawu skokowego.
Na szczęście dla gospodarzy nieobecność jednego z liderów zespołu przynajmniej w pierwszej połowie nie była w ogóle widoczna. Kwidzynianie od początku zaczęli pewnie, co przełożyło się na wynik (7:4, 14:8). - Wyszliśmy strasznie spięci. Jak nie Stal Mielec - tłumaczył postawę swoich zawodników z pierwszej połowy trener Ryszard Skutnik. - Popełnialiśmy straszną ilość błędów, a MMTS to wykorzystywał głównie skutecznymi kontrami - dodał szkoleniowiec gości.
Na przerwę Kwidzyn schodził z przewagą ośmiu trafień i ten fakt chyba aż nadto uspokoił zespół Zbigniewa Markuszewskiego. Po zmianie stron śmielej poczynać zaczęli sobie szczypiorniści beniaminka dysponujący dłuższą ławką rezerwowych. To, co nie wychodziło w pierwszych trzydziestu minutach "zatrybiło" w drugiej odsłonie. - Szkoda, że nie wykorzystaliśmy wszystkiego. Zabrakło nam paru minut, żeby doprowadzić do remisu. Końcówkę uratowali gospodarzom Robert Orzechowski i bramkarz Sebastian Suchowicz. Ten pierwszy zaliczył dwa niezwykle istotne trafienia, a drugi odbijał nasze rzuty jak w transie - zakończył trener Stali.
MMTS Kwidzyn - BRW Stal Mielec 30:28 (20:12)
Kwidzyn: Suchowicz - Mroczkowski 3, Orzechowski 8, Peret 2, Marhun 2, Rosiak 1, Rombel 3, Seroka 3, Łangowski 3, Waszkiewicz 5.
Trener: Zbigniew Markuszewski
Kary: 16 min.
Czerwone kartki Peret, Marhun
Stal: Wolański, Lipka - Wilk 3, Albin 2, Janyst 4, Sobut 6, Szpera 4, Babicz 3, Kubisztal 3, Gawęcki 1, Chodara 2, Basiak, Krzysztofik.
Trener: Ryszard Skutnik
Kary: 8 min.
Sędziowali: Łukasz Niedbała i Jakub Szwedo (obaj Szczecin).