Hit na Węgrzech dla MKB Veszprém

6 listopada w węgierskiej ekstraklasie doszło do szlagierowego pojedynku. Na przeciw siebie stanęły siódemki Pick Szeged i MKB Veszprém. Ostatecznie po godzinie gry triumfowali podopieczni Lajosa Mocsaia, zwyciężając na parkiecie rywala 36:35.

Konfrontacje Pick Szeged z MKB Veszprém są na Węgrzech tym czym w Polsce pojedynki Vive Targi Kielce z Orlen Wisłą Płock - "świętą wojną". To coś więcej niż tylko mecz. Tutaj chodzi o pokazanie dominacji w krajowych rozgrywkach, kto rządzi na swoim terenie. Pierwsza część wewnątrz węgierskiego spektaklu lepsza w wykonaniu szczypiornistów Pick Szeged. Prym w ataku wiódł słowacki rozgrywający Frantisek Sulc i głównie dzięki jego wysokiej dyspozycji strzeleckiej wicemistrzowie Węgier prowadzili z MKB Veszprém 20:19.

Po zmianie stron, czego można było się spodziewać kontrolę nad przebiegiem meczu chcieli przejąć przyjezdni. Sygnał do zmasowanych ataków dał Kubańczyk z węgierskim paszportem Carlos Perez. W ekipie Veszprém zaczęła także coraz lepiej funkcjonować ich największa broń - obrona. Ułatwiało to wyprowadzanie zabójczych kontrataków, które kończyli niezwykle szybcy skrzydłowi mistrzów Węgier. Swoją wyborną dyspozycję w tym sezonie potwierdził leworęczny rozgrywający Marko Vujin, który w całym meczu zdobył 9 bramek. Gospodarze się nie poddawali i walczyli bardzo ambitnie, jednak z minuty na minutę narastało ich zmęczenie. Ostatecznie po godzinie gry triumfowali podopieczni Lajosa Mocsai, zwyciężając na parkiecie rywala 36:35.

Pomeczowe wypowiedzi trenerów i zawodników:

László Skaliczki (trener Pick Szeged): Gratuluję przeciwnikowi zwycięstwa. W drugiej połowie przyjezdni zagrali świetnie, z kolei moim podopiecznym zabrakło sił. Kilku zawodników nie realizowało taktyki, zwłaszcza w lewym sektorze, tam mam najwięcej zastrzeżeń. Veszprém również zmagał się z paroma problemami, jednak udało im się wygrać.

Lajos Mocsai (trener MKB Veszprém): Podczas meczu miałem parę problemów. Po przerwie musiałem zmienić Gergo Iváncsik, który skarżył się na ciężkie przeziębienie. Szeged grało dynamicznie, musieliśmy walczyć do samego końca o zwycięstwo. Obie drużyny zasługują na pochwałę. Było to spektakularne widowisko, które mogło podobać się licznie zgromadzonej publiczności.

Máté Lékai (rozgrywający Pick Szeged): Jestem rozczarowany wynikiem. Chcieliśmy do przerwy objąć bardziej okazałe prowadzenie, jednak nasze błędy nam to uniemożliwiły. W drugiej części meczu opadliśmy z sił a rywale wykorzystali to bezlitośnie. Niestety po raz kolejny przegrywamy z Veszprém.

Marko Vujin (rozgrywający MKB Veszprém): Carlos Perez dał sygnał do odrabiania start. Szeged grało agresywną obroną co spowodowało większe luki. Wykorzystaliśmy to bardzo dobrze, ale należy się im chwała za podjęte ryzyko i walkę. Pick Szeged zrobiło ogromny postęp w porównaniu z zeszłym sezonem. Ciesze się, że toczymy z nimi wyrównane boje - to wyjdzie

dobrze dla obu zespołów.

Pick Szeged - MKB Veszprém 35:36 (20:19)

Pick Szeged: Mikler - Stranovsky 1, Zubai 4, Bajorhegyi 1, Sulc 7 (3), Vadkerti 3, Lékai 8,

Tatai, Katzirz 5 (1), Beocsanin 2, Törő 2, Baláz 2

MKB Veszprém: Fazekas - Iváncsik T. 2, Vujin 9, Terzić 3 (1), Vilovszki 8, Pérez 5, Iváncsik G. 4,

Liszkai, Laluska 1, Lushnikov, Császár, Nagy K. 1, Gulyás 1, Korazija 2

Widzów: 3500

Źródło artykułu: