Oba zespoły przystąpiły do meczu bez podstawowych zawodników - przyczyną były kontuzje oraz taktyka trenera Aleksandra Malinowskiego, który dał szansę graczom z drugiego składu. Goście przyjechali do Olsztyna bez leczących urazy Piotra Nera, Bartosza Wusztera i Łukasza Achruka. W ekipie Warmiaków zabrakło rekonwalescentów: Michała Nowaka, Damiana Moszczyńskiego i Krzysztofa Szymkowiaka. Razem z nimi na trybunach zasiadł również Mariusz Gujski, a mecz z ławki obejrzeli Sebastian Rumniak i Mateusz Jankowski. W pierwszym składzie znalazło się miejsce dla Tomasza Garbacewicza i Szymona Hegiera.
Spotkanie rozpoczęło się od prowadzenia gości. W 4. minucie, po rzutach Tomasza Mroza i Dominika Płócienniczaka było 3:1. Celne próby Pawła Ćwiklińskiego i Michała Krawczyka sprawiły, że gospodarze wyrównali stan meczu na 4 do 4. Wynik wciąż oscylował wokół remisu, choć to Warmiacy musieli gonić rywali, którzy wciąż odskakiwali na 1-2 bramki. Przewagę osiągnęli około 22. minuty, po rzucie na 9:8 wracającego po kontuzji Jacka Zyśka, który kilka akcji wcześniej zaskoczył z 9. metra Tomasza Matulskiego i zaliczył pierwsze trafienie w tym sezonie. Tę minimalną przewagę utrzymali do końca pierwszej połowy, zakończonej wynikiem 12:11.
Po zmianie stron zawodnicy z Piotrkowa dorzucili bramkę na 12:12, jednak był to ostatni remis. Warmiacy najpierw powiększyli przewagę do 3 trafień, a na dziesięć minut przed końcem osiągnęli najwyższe prowadzenie w meczu - 25:18. Goście zdołali zniwelować stratę do czterech "oczek" i taką różnicą zakończyło się całe spotkanie - Warmiacy zwyciężyli 30:26 i to oni cieszyli się z awansu do 1/4 finału Pucharu Polski.
Mecz pomiędzy dwiema ekipami z Superligi przypominał bardziej sparing niż rywalizację o awans do kolejnej fazy Pucharu Polski. O wyniku zdecydowała dobra postawa olsztyńskich bramkarzy i efektywna gra kontrą, po której gospodarze zdobyli niemal połowę bramek w drugiej odsłonie. Atmosferę pikniku zarówno na boisku, jak i na trybunach przerwała sytuacja z 42. minuty, kiedy to wracający do obrony Jacek Zyśk starł się z Jackiem Wolskim. Obaj panowie upadli na parkiet i złączyli się w uścisku. Sędziowie chcieli dać olsztyńskiemu rozgrywającemu karę dwóch minut, jednak po chwili zorientowali się, że nie był to faul, a gest czułości, który rozbawił nie tylko publiczność i zawodników, ale również samych arbitrów.
Warmia Anders Group Społem Olsztyn - Piotrkowianin Piotrków Tryb. 30:26 (12:11)
Warmia: Sokołowski, Boniecki - Ćwikliński 5, Hegier 2, Zyśk 5, Garbacewicz 5, Kopyciński 2, Bartczak 1, Krawczyk 3, Malewski 7
kary: 6 minut (Kopyciński, Garbacewicz, Hegier)
Piotrkowianin: Matulski, Jędryka - Pilitowski 7, Mróz 2, Biskup, Płócienniczak 3, Wasilewski 2, Dankowski 2, Wolski 2, P. Matyjasik 6, Masłowski, Matiuk 1, M. Matyjasik 1
kary: 2 minuty (Masłowski)
sędziowali: Bartosz Leszczyński / Marcin Piechota (Płock)