Bardzo chcieliśmy w końcu coś wygrać - rozmowa z Jakubem Płócienniczakiem, zawodnikiem Nielby Wągrowiec

Jakub Płócienniczak, kołowy Nielby Wągrowiec w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl opowiada m.in. o wtorkowym występie pucharowym z Zagłębiem Lubin oraz o najbliższych spotkaniach ligowych.

Piotr Werda: Podeszliście poważnie do wtorkowego spotkania w ramach finału 1/8 Pucharu Polski?

Jakub Płócienniczak: Spotkania pucharowego z Zagłębiem Lubin nie "odpuściliśmy". Nie było też wcześniej założenia, żeby grać "na luzie" w tym meczu. Widać, że nasi rywale - zawodnicy Zagłębia również podeszli poważnie do tego pojedynku.

Wreszcie odnieśliście zwycięstwo.

- Dokładnie. Bardzo chcieliśmy w końcu coś wygrać. Pomimo, że to Puchar Polski, a co za tym idzie punktów ligowych w nim nie mogliśmy zdobyć, to jednak każde zwycięstwo motywuje do dalszej pracy.

W kolejnym już spotkaniu Nielba słabo zagrała w kontrataku.

- Od dłuższego już czasu bardzo słabo prezentujemy się grając z kontry. Trener Giennadij Kamielin zwracał nam uwagę na ten element. Nie wiem, co jest tego przyczyną. Wszyscy biegniemy do piłki, ale kontra u nas „pada”. Przez to nie zdobywamy prostych bramek.

A jak ten element wyglądał u graczy Zagłębia Lubin w meczu pucharowym?

- Zagłębie ma bardzo dobrze dopracowaną kontrę. Pierwsze kilka bramek zdobyli właśnie z niej. Dwa trafienia "poszły" z koła, jedno ze skrzydła. Mam nadzieję, że my również zaczniemy wreszcie lepiej spisywać się w tym elemencie.

Jesteś zadowolony ze swojej postawy w obronie przeciwko Zagłębiu?

- Nie ma chyba zawodnika, który nie popełnia żadnych błędów w defensywie. Mam oczywiście do siebie kilka zastrzeżeń, jeśli chodzi o obronę w tym spotkaniu. Trochę nie radziliśmy sobie z Michałem Stankiewiczem. Zbyt łatwo zdobywał bramki. Dostawał bardzo precyzyjne podania na koło. Nie potrafiliśmy w kilku sytuacjach odciąć go właśnie od nich. "Napsuł" nam trochę krwi. Na szczęście z drugiej linii Zagłębie dużo bramek nie zdobyło. Gracze z Lubina najwięcej trafień zaliczają z kontr, ze skrzydeł oraz z obrotu.

Obrona Nielby funkcjonuje już lepiej?

- Powoli zaczynamy rozumieć założenia taktyczne trenera Kamielina, jeśli chodzi o defensywę. W meczu z Zagłębiem Lubin wszystko nie było jednak tak, jak należy. Jedno jest pewne - definitywnie do formacji 5-1 na pewno nie wrócimy. Tylko jakieś sytuacje losowe mogą wymusić grę w tym systemie. Na treningach cały czas szlifujemy 6-0. Mam nadzieję, że wreszcie będziemy prezentować dobrą dyspozycję w obronie przez cały mecz. Obecnie niestety tylko dłuższymi fragmentami gramy dobrze w defensywie.

W najbliższej kolejce Nielba jedzie do Kielc. Będziecie walczyć?

- Jedziemy do Kielc, aby rozegrać jak najlepsze spotkanie. Wiadomo, że Vive jeszcze w rozgrywkach nie przegrały. Najczęściej rozbijały rywali dużą różnicą bramek. Chcielibyśmy jak najdłużej walczyć i uzyskać wynik, jak najmniej niekorzystny dla nas.

Po spotkaniu z Vive Targami, Nielbę czeka mecz na własnym parkiecie z Warmią Olsztyn. Jak jest recepta na zwycięstwo z tym zespołem?

- Musimy zagrać przede wszystkim lepiej w obronie, niż w meczu pucharowym z Zagłębiem Lubin. Olsztynianie dobrze rozumieją się na linii środkowy rozgrywający z obrotowym. Musimy odciąć komunikację między nimi. Trzeba za wszelką cenę zatrzymać dwa punkty w Wągrowcu. Będzie to nasza ostatnia szansa w tej rundzie na zwycięstwo. Choć nie odbijemy się jeszcze ze strefy spadkowej, to zawsze będziemy bliżej zespołów ze środka tabeli.

Duża ilość porażek na pewno negatywnie działa na psychikę graczy.

- To prawda. Dlatego bardzo chcieliśmy wygrać chociaż w meczu pucharowym. Wiadomo, że nie wszyscy traktują Puchar Polski na równi z ligą. Dla nas jednak, było to bardzo ważne spotkanie. Mam nadzieję, że zwycięstwo podbudowało nas psychicznie i zmotywowało do dalszej gry. Przecież udało nam się w końcu zwyciężyć.

Źródło artykułu: