Ważny egzamin Azotów w Kwidzynie

Azoty Puławy wygrały trzy ostatnie ligowe mecze, podopiecznych Bogdana Kowalczyka prawdziwy egzamin czeka jednak dopiero w sobotę. Czwarty zespół ubiegłego sezonu ekstraklasy jedzie do Kwidzyna, by zmierzyć się z wicemistrzem Polski.

Puławianie do starcia z MMTS-em przystąpią osłabieni brakiem Wojciecha Zydronia. Najlepszego strzelca PGNiG Superligi na lewym skrzydle zastąpi najprawdopodobniej wracający powoli do formy po kontuzji Maciej Sieczkowski, który z niezłej strony pokazał się już w pucharowym meczu z Vive. Na pozycji Zydronia zagrać może także doświadczony Artur Witkowski (taką rolę - z powodzeniem - pełnił w ostatnich minutach meczu z Miedzią). 35-latek bardziej przyda się jednak Kowalczykowi na środku rozegrania, dalecy od najwyższej dyspozycji są bowiem Oleg Siemionov i Remigiusz Lasoń.

Dobrą wiadomością dla puławskich kibiców jest powrót do gry Dymitro Zinczuka, którego zabrakło w meczu z Vive. Pod jego nieobecność dobre zawody rozegrał Tomasz Pomiankiewicz, który w Kwidzynie również będzie mógł liczyć na występ dłuższy od epizodów, które zaliczał w kilku poprzednich ligowych starciach. Z urazem wciąż zmaga się Piotr Wyszomirski, w kadrze na mecz z MMTS znalazł się więc Kacper Kustra. Roszada ta nie ma jednak większego znaczenia, biorąc pod uwagę wyborną formę, w jakiej znajduje się tej jesieni doświadczony Maciej Stęczniewski.

- Jedziemy po dwa punkty, innego celu nie można sobie zakładać - zapewnia w rozmowie ze SportoweFakty.pl Paweł Sieczka. - Do końca roku zostało kilka spotkań, trzeba je wygrać. Punktów szukać musimy przede wszystkim na wyjeździe, bo na początku sezonu straciliśmy ich zbyt dużo - tłumaczy. - W Kwidzynie zawsze grało nam się dobre spotkania - mówi z kolei Pomiankiewicz. - Na pewno nie jedziemy tam oddać meczu, tylko walczyć. W tabeli jest ciasno, każdy punkt jest więc niezwykle ważny - przyznaje 27-letni rozgrywający.

- Stawiamy na obronę i jeśli będziemy walczyć tak jak w poprzednich meczach - przez pełne 60 minut - to możemy wygrać - zapowiada Grzegorz Gowin. - MMTS to obecnie trzecia drużyna ligi, od paru lat grają tym samym składem. Coś jednak w naszej grze ruszyło i jeśli potwierdzimy tę formę w kolejnych meczach, to powinno być dobrze - zapowiada Gowin. W poprzednim sezonie Azoty dwukrotnie uległy podopiecznym Zbigniewa Markuszewskiego, oba spotkania były jednak niezwykle zacięte (23:25 w Puławach i 31:32 w Kwidzynie).

Mecz z MMTS-em to dla Azotów kolejny etap listopadowego maratonu. W ciągu dwóch najbliższych tygodni - oprócz starcia z wicemistrzem Polski - puławian czekają jeszcze ligowe spotkania z Zagłębiem i Chrobrym oraz pucharowy dwumecz z VV Tikvesh. - Trener Kowalczyk pod względem kondycyjnym przygotował nas do tego bardzo dobrze - zapewnia Pomiankiewicz. - Przy 16 zawodnikach, jakich mamy w kadrze, na pewno będą częste zmiany, szkoleniowiec nie da się nikomu zajechać i będziemy mogli walczyć o jak najlepsze wyniki.

Komentarze (0)