NMC Powen zwyciężyło gości z Radomia aż 41:25, jednak pierwsza połowa meczu nie zwiastowała tak znacznego prowadzenia. - Zaczęliśmy mecz dość niemrawo, grając bramka za bramkę. Ale później z każda minutą osiągaliśmy coraz większą przewagę. Grało nam się z minuty na minutę lepiej. Może też się rozgrzaliśmy, bo w niedzielę było na hali chłodno - skomentował mecz zabrzański rozgrywający, Łukasz Kulak - Druga połowa była zdecydowanie lepsza niż pierwsza. Uzyskaliśmy znaczne prowadzanie, a w konsekwencji wygraliśmy wysoko. I myślę, że nasze zwycięstwo było zasłużone - uzupełnił.
Wejście w mecz zajęło podopiecznym Krzysztofa Przybylskiego sporo czasu. Trudne początki to nie nowość. - Od kilku spotkań na początku łapie nas lekka zadyszka, a potem wchodzimy w swój rytm. Nie wiem czym to jest spowodowane. Może to przez dużą ilość meczów. Trener daje pograć wszystkim zawodnikom, także tym którzy są w gorszej dyspozycji - analizował sytuację "Zośka" - Mimo tego żadna nasza wygrana nie była zagrożona, zawsze wygrywamy dobitnie. Nad drugim zespołem w tabeli grupy B mamy już teraz cztery punkty przewagi - zauważył za moment.
Meczem z Politechniką Radomską zabrzanie zamknęli I rundę rozgrywek. Dzięki jedenastej wygranej podopieczni Krzysztofa Przybylskiego zgarnęli całą pulę punktów. Sytuacja idealna… - Jeśli utrzymamy naszą dotychczasową formę to sądzę, że awans stanie się naszym udziałem. Najważniejszy mecz jaki nas czeka to pojedynek z Gwardią Opole w 1. kolejce rundy rewanżowej. Jeśli wygramy to starcie to można powiedzieć, że jedną nogą jesteśmy w PGNiG Superlidze - stwierdził na zakończenie rozgrywający.
Teraz przed pierwszoligowymi zawodnikami długa przerwa.Runda rewanżowa ruszy bowiem dopiero po koniec stycznia.