Andrzej Wasilek - rozgrywający Nielby zdobył cztery trafienia w niedzielnym pojedynku z Miedzią. Jednakże jego skuteczność, podobnie jak całego zespołu MKS-u, nie była najwyższa. - W całym meczu zdobyliśmy tylko 22 bramki. Wynik mówi sam za siebie - przyznaje nielbista. - Zarówno legnicka defensywa, jak również postawa bramkarzy przeciwnika, była naprawdę bardzo dobra. Nic nas jednak nie usprawiedliwia, że zmarnowaliśmy tyle bramek z sytuacji stuprocentowych. One na pewno świadczą o naszych problemach w ataku. Powinniśmy takie szanse zawsze wykorzystywać - przyznaje Wasilek.
Według wągrowieckiego rozgrywającego na parkiecie szczególnie brakowało Kamila Sadowskiego. Ostatnie mecze rozgrywał on bowiem bardzo dobrze. Od początku sezonu wągrowczanie mieli ogromne problemy na lewym rozegraniu. Kontuzje szybko złapali wtedy Michał Tórz oraz Łukasz Gierak. Po jakimś czasie do zespołu dołączył na tą pozycję Andrzej Wasilek. Obecnie lewe rozegranie jest już w stu procentach obsadzone. Gracze ci wyleczyli swoje urazy.
Niestety teraz podopiecznym Giennadija Kamielina sen z oczu spędza prawe rozegranie. Kontuzjowani są: Kamil Sadowski oraz Rafał Przybylski. - Wypadło więc dwóch naszych rozgrywających. Rafał Przybylski pojawił się jednak w niedzielę na parkiecie. Grał na własną odpowiedzialność. Jego forma przed spotkaniem była wielką niewiadomą. Nie trenował bowiem przez cały tydzień. Nie można jednak mieć do niego pretensji, jeśli chodzi o występ. Zrobił bardzo dużo - po prostu wszedł na boisko i zapewnił grę na prawym rozegraniu. A było to jeszcze przed rozpoczęciem meczu zupełnie nieplanowane - wyjawia Andrzej Wasilek.
W Legnicy dało się również odczuć brak na środku rozegrania Bartosza Świerada - kolejnego kontuzjowanego w ekipie Nielby. - Zabrakło zmiennika dla Dawida Przysieka, który cały ciężar gry na tej pozycji musiał wziąć na siebie. W tym spotkaniu Świerad był na pewno bardzo potrzebny. Dzięki dobrej postawie Adriana Konczewskiego w bramce, straciliśmy tylko 28 bramek. Niestety bardzo słabo zagraliśmy w ataku. Przez to z Legnicy wróciliśmy bez punktów - twierdzi Wasilek.
Zdaniem rozgrywającego MKS-u, w zakończonym w ubiegłą niedzielę spotkaniu, Nielbie nie zabrakło jednak koncentracji. - Na pewno jesteśmy zespołem, który bardzo dobrze czuje się na własnym parkiecie. Wągrowiecka publiczność zawsze gorąco dopinguje nas oraz wspiera. W Legnicy też byli nasi kibice, których było wyraźnie słychać oraz widać. Wiadomo jednak, jak to jest na wyjeździe - była tam zdecydowanie mniejsza grupa, niż podczas spotkań w Wągrowcu. Dobry kibic, to ósmy zawodnik na boisku. Choć nie rzuca bramek, pomaga jednak lepiej grać - przyznaje nielbista.