Remigiusz Lasoń odchodzi z Azotów

Remigiusz Lasoń żegna się z Azotami. Pod koniec tygodnia dojść powinno do rozwiązania umowy 29-letniego rozgrywającego z puławskim klubem.

- Na dzień dzisiejszy Remigiusz Lasoń jest zawodnikiem klubu sportowego Azoty Puławy i powinien wywiązywać się ze zobowiązań kontraktowych - zapewnia w rozmowie ze SportoweFakty.pl prezes czwartego zespołu PGNiG Superligi, Jerzy Witaszek. Sam zainteresowany nie ukrywa jednak, że już niebawem Puławy opuści. - Dojdzie do tego na 100 proc. Jak tylko porozumiem się z prezesem w sprawie rozwiązania kontraktu i ustalimy wszystkie szczegóły, będę wolnym zawodnikiem. Do tego momentu wciąż jestem graczem zespołu z Puław, ale kwestia ta powinna zostać rozstrzygnięta jeszcze w tym tygodniu - mówi Lasoń.

Co wpłynęło na decyzję doświadczonego zawodnika? - Dostałem z klubu kolejne pismo dotyczące zmniejszenia mojego wynagrodzenia - relacjonuje. - W połowie października klub określił mi pewne warunki: mam być w meczowej czternastce, grać, wrócić do wysokiej formy. Był to jednak koniec roku, a ja nie dostawałem od trenera zbyt wielu szans. Zarząd klubu uznał więc, że sportowo się nie rozwijam, nic nie wnoszę do zespołu i jest to powód do obniżenia mojej pensji. Po ostatnich wynikach prezes stwierdził najwyraźniej, że nie jestem drużynie potrzebny i nic się nie stanie, gdy znowu zabiorą mi pieniądze. Nie wyżyłbym z tego, co bym tutaj zarabiał - przyznaje.

Konflikt na linii zarząd-zawodnik narodził się latem. Lasoń wrócił wówczas do treningów po kontuzji i... z miejsca doznał kolejnego urazu. - Gdyby nie to, pewnie dalej byłbym podstawowym zawodnikiem Azotów, grał i rzucał bramki. Niestety, czekały mnie długie leczenie i rehabilitacja. Wiadomo, że po takiej przerwie forma nie może przyjść od razu, a ja niestety nie dostawałem zbyt wielu szans, by ją odbudować - przyznaje. Klub regularnie obniżał więc Lasoniowi uposażenie, opierając się na kontraktowym zapisie, który pozwala zarządowi na comiesięczną regulację uposażenia gracza, w zależności od formy sportowej. - Do czasu mojej kontuzji nikt z tego nie korzystał - zaznacza Lasoń.

Wiosną Bogdan Kowalczyk przy obsadzie środka rozegrania korzystać będzie mógł więc jedynie z usług Artura Witkowskiego i Olega Siemionova. Gdzie zaś zakotwiczy Lasoń? - Jest parę ciekawych propozycji, ale do momentu porozumienia się z prezesem wciąż jestem graczem Azotów - zaznacza Lasoń. Zawodnik obdarzony nieprzeciętnym rzutem będzie z pewnością łakomym kąskiem dla klubów z ubogą drugą linią. - W grę wchodzą ekipy PGNiG Superligi, jak i kilka zespołów z pierwszej ligi, które chcą walczyć o awans - mówi 29-latek. Jeśli wszystko potoczy się po jego myśli, to najprawdopodobniej już w przyszłym tygodniu rozpocznie treningi z nowym zespołem.

Komentarze (0)