- Każda z nas musi "gryźć parkiet" - tak z kolei zapowiadała piłkarka Startu Elbląg Paulina Wasak. Kibice zachęceni deklaracjami walki do ostatniej minuty i wiarą w korzystny wynik w pojedynku z niepokonanymi dotąd lubiniankami licznie, jak na środek tygodnia, przybyli do elbląskiej hali. Pierwsze minuty meczu mogły wprawić sympatyków szczypiorniaka w lekkie zdumienie. Tego z jaką łatwością podopieczne Grzegorza Gościńskiego zdobyły trzybramkową przewagę nie spodziewali się żadni eksperci.
Momentalnie po pierwszym gwizdku zawodniczki zespołu gospodarzy wyszły na prowadzenie po bramce Agnieszki Wolskiej. Chwilę później dwie udane interwencje Marty Miecznikowskiej stworzyły szansę na kontrataki, których elblążanki nie zawahały się wykorzystać. Po rzucie Hanny Sądej i wykorzystanym karnym przez Edytę Szymańską Start nieoczekiwanie prowadził 3:0. W 5 minucie groźnie wyglądającego urazu doznała lewoskrzydłowa Magdalena Dolegało, która musiała opuścić parkiet, osłabiając tym samym zespół EKS-u. Zastąpiła ją nominalna kołowa Edyta Grudka. W tym czasie przyjezdne z Zagłębia Miedziowego otrząsnęły się z letargu i w ciągu dwóch minut doprowadziły do remisu. Pierwszy raz na prowadzenie klub z Lubina wyszedł natomiast w 10 minucie po golu z prawego skrzydła Moniki Migalskiej. W kolejnych minutach szczypiornistki Startu raziły nieskutecznością. Oprócz tego miały problemy z wymianą kilku podań na połowie rywalek, a próby kombinacyjnego rozegrania piłki kończyły się przechwytami ze strony gości. W 15 minucie Justyna Dominik celnym strzałem doprowadziła do remisu 6:6, dając resztki nadziei widzom na osiągnięcie przez Start korzystnego wyniku. Pięć minut później swój koncert rozpoczął duet Kinga Byzdra – Karolina Semeniuk-Olchawa. Obie te piłkarki w ciągu ostatnich 10 minut pierwszej połowy zdobyły pięć z sześciu bramek dla Zagłębia. Szczypiornistki z Wybrzeża nie zdołały nawiązać walki w końcówce tej części gry, gdyż z powodu wykluczenia Dominik i Hanny Strzałkowskiej grały w osłabieniu. Tablica świetlna po gwizdku sędziów ogłaszającym przerwę pokazywała wynik 9:16.
Druga połowa także przebiegała pod dyktando zawodniczek prowadzonych przez trener Karkut. W 33 minucie odskoczyły one już na 9:19 po trafieniu ex-piłkarki Startu Anny Lisowskiej. Gospodynie nie potrafiły wykorzystać nawet stuprocentowych sytuacji i prezentów jakie otrzymywały od czasu do czasu od liderek tabeli. Na przeszkodzie w zdobyciu bramki stawały albo słupki, albo Izabela Czarna. Często winne były same zawodniczki, które fatalnie pudłowały. W 39 minucie kolejnego osłabienia doznała siódemka z Elbląga. Tym razem w wyniku trzech kar czerwoną kartkę otrzymała Dominik. Bez dwóch podstawowych zawodniczek w składzie i z bagażem kilkunastu bramek do odrobienia morale drużyny sięgnęło dna. Łatwo zauważyć można było rosnącą frustrację elblążanek i ich zdenerwowanie na boisku. Piłkarki EKS-u zdołały się zmobilizować jeszcze na ostatni kwadrans gry. Po golach Anny Szott, Edyty Szymańskiej oraz Pauliny Wasak przewaga lubinianek stopniała z dwunastu do dziewięciu goli. Chwilę później Wolska dorzuciła jedno trafienie z drugiej linii i Zagłębie prowadziło już "tylko" 16:24. Start Elbląg nie poszedł jednak za ciosem i wkrótce bezlitośnie wykorzystane kontrataki przez Byzdrę i Semeniuk-Olchawę przywróciły poprzedni stan rozgrywki. Honorowe trafienie zaliczyła jeszcze Hanna Sądej. Ostatecznie Start został rozgromiony przez Zagłębie Lubin 19:30 (9:16).
Start Elbląg - Zagłębie Lubin 19:30 (9:16)
Start: Miecznikowska, Kordunowska - Szott 2, Pełka-Fedak, Sądej 2, Dolegało, Wolska 5, Domnik 1, Strzałkowska, Szymańska 5, Aleksandrowicz, Grudka 2, Wasak 2.
Trener: Grzegorz Gościński
Kary: 8. min
Zagłębie: Czarna, Tsvirko, Maliczkiewicz - Załęczna 2, Ziółkowska, Piekarz 1, Ciepłowska 1, Lisowska 4, Semeniuk 9, Obrusiewicz 2, Migała 3, Jelić 1, Byzdra 7.
Trener: Bożena Karkut
Kary: 6. min
Sędziowali: Leszczyński B. i Piechota (obaj Płock)
Widzów: ok. 500