Ćwierćfinał na wyciągnięcie ręki - zapowiedź meczu Azoty Puławy - Stord Handball

Trwa świetna przygoda Azotów Puławy z europejskimi pucharami. Podopieczni Bogdana Kowalczyka przed tygodniem pokonali na wyjeździe Stord Handball 29:23 i stoją przed wielką szansą na awans do ćwierćfinału Challenge Cup.

W tym artykule dowiesz się o:

Jesienią puławianie - po pasjonującej rywalizacji - rozstrzygnęli na swoją korzyść dwumecz z VV Tikvesh, znakomicie otwierając swój debiutancki sezon w europejskich pucharach. Bohaterem tamtej rywalizacji był Wojciech Zydroń, który rzucił Macedończykom aż 20 bramek. Najlepszy strzelec PGNiG Superligi klasę potwierdził także przed tygodniem w Norwegii, do bramki Nordu trafiając 9-krotnie. Znaczną kontrybucję do końcowego dorobku Azotów wniósł także Dymitro Zinczuk, a z dobrej strony pokazali się Maciej Stęczniewski i Tomasz Pomiankiewicz.

Do Skandynawii puławianie jechali niepewni, ich forma jest bowiem ostatnimi czasy sinusoidalna. Azoty, po kompletnie nieudanym meczu w Płocku, potrafiły we własnej hali porządnie nastraszyć Vive, by już cztery dni później ulec w Olsztynie Warmii. - Zagraliśmy zbyt pasywnie w obronie, nie radziliśmy sobie w akcjach jeden na jeden, to jest niedopuszczalne - mówił wówczas Zydroń. Błędy udało się poprawić, co pokazał wspominany pierwszy mecz ze Stord, który puławianie rozstrzygnęli na swoją korzyść głównie dzięki solidności w ataku i znakomitej postawie formacji defensywnej.

Trwa europejska przygoda puławskich Azotów. Na zdjęciu Dymitro Zinczuk przedziera się przez zasieki obronne VV Tikvesh

Norwegowie znajdują się w potężnym kryzysie, przegrali sześć ostatnich ligowych spotkań. Dość powiedzieć, że zespół ze Skandynawii po raz ostatni z wygranej cieszył się... 28 listopada, gdy w trzeciej rundzie Challenge Cup ograł RK Slegę Doboj. W miniony weekend podopieczni Bjarte Salomonsena ulegli na własnym parkiecie Vikingowi Stavanger (nazwa znana raczej kibicom piłkarskim), a najwięcej bramek dla Nord rzucił doświadczony Rune Skjaervold, który przed tygodniem zdołał także napsuć nieco krwi Azotom.

W sobotę trener Kowalczyk będzie już mógł najprawdopodobniej skorzystać z usług Michała Szyby, który z powodu urazu opuścił dwa ostatnie mecze. Gospodarze są murowanym faworytem - przewyższają Norwegów sportowo, grają we własnej hali, mają sporą zaliczkę bramkową. Droga do ćwierćfinału stoi otworem, a tam już czekają na puławian atrakcyjni rywale z Serbii i Portugalii. Kto wie, może uda się powtórzyć zeszłoroczny wyczyn MMTS-u, który swój zwycięski marsz zakończył dopiero w finale?

Sobotnie spotkanie rozpocznie się o godzinie 18:00.

Komentarze (0)