Aż trudno pojąć, że mowa o profesjonalnym klubie z najwyższej klasy rozgrywkowej. Wyszło na jaw, że rumuńska drużyna CSM Focsani znajduje się w poważnych tarapatach, a zawodnicy od marca tego roku... nie dostają za swoją pracę żadnego wynagrodzenia.
Jeden z piłkarzy ręcznych już nie wytrzymał i w wywiadzie pomeczowym dla serwisu Handball Mania na Youtube przedstawił dramatyczne kulisy. - Wchodzimy w dziewiąty miesiąc bez wypłat. Nie wiemy, czy mamy dyrektora, nie wiemy, kto nami zarządza. Nikt nie mówi nam nic. Żyjemy w totalnej niewiedzy i chaosie - powiedział zdesperowany Emilian Marocico.
Bramkarz podkreślił także, w jak trudnych warunkach trenuje drużyna. - Jak mamy osiągać wyniki, skoro czasami trenowaliśmy w zimnie, bez wody, a nawet bez piłek? Niech ludzie wiedzą, jak wygląda nasza rzeczywistość. Na treningach ludzie płaczą. Nie wytrzymujemy psychicznie - ujawnił Marocico, dodając, że zawodnicy robią wszystko, by utrzymać formę, mimo licznych kontuzji.
ZOBACZ WIDEO: Dostał na serwetce adres. Pojechał na Targówek i szok. "Był prawidłowy"
- Jesteśmy bohaterami, którzy zostali tu z miłości do Focsani. Ale ile jeszcze możemy wytrzymać? Nie jesteśmy tylko grupą ludzi. Mamy rodziny, żony, dzieci. Nasze życie jest niszczone przez brak działań władz klubu - podkreślał Marocico, wyrażając rozgoryczenie wobec aktualnej sytuacji.
Marocico skierował także apel bezpośrednio do zarządu: - Nie możecie nas traktować jak liczby. Jesteśmy ludźmi! Przyjdźcie na treningi, zobaczcie, w jakich warunkach pracujemy. Przestańcie ignorować problem. Prosimy tylko o jedno - o szacunek!
W odpowiedzi na emocjonalne wyznania zawodnika, sekcja piłki ręcznej zażądała zwołania nadzwyczajnego spotkania zarządu do 23 grudnia 2024 roku. Do apelu dołączyły inne sekcje sportowe klubu, w tym piłki nożnej i koszykówki. W oświadczeniu wyrażono nadzieję, że spotkanie przyniesie odpowiedzi na temat przyszłości zawodników i sekcji od 1 stycznia 2025 roku.
Sytuacja w CSM Focsani poruszyła nie tylko lokalną społeczność, ale także opinię publiczną. Czy dramatyczne słowa Marocico zmuszą władze klubu do działania? Zawodnicy, ich rodziny i kibice z niecierpliwością czekają na rozwiązanie kryzysu.