Ostatni mecz fazy zasadniczej PGNiG Superligi Kobiet miał duże znaczenie dla obu drużyn. SPR musiał wygrać i liczyć na remis lub porażkę Vistal Łączpolu Gdynia by awansować na drugie miejsce w tabeli, które daje przewagę własnego parkietu w półfinale. Dla Piotrcovii porażka oznaczała prawdopodobny spadek na 6 miejsce, co oznaczało przeciwniczki z najwyższej półki już na etapie ćwierćfinału. W związku z taką wagą spotkania na hali pojawiła się dość liczna widownia wśród której zasiadł trener reprezentacji Polski kobiet, Kim Rasmussen.
Początek meczu należał zdecydowanie do mistrzyń Polski, które bardzo szybko objęły prowadzenie. Najpierw trzy trafienia zanotowała, dobrze tego dnia dysponowana, Alina Wojtas, następnie drugie tyle bramek dorzuciła Monika Marzec i w 8 minucie było 6:3 dla gospodyń. Ta różnica utrzymywała się przez większość pierwszej połowy, co było w dużej mierze zasługą kapitalnie grających tego dnia Justyny Jurkowskiej i Beaty Kowalczyk. Szczególnie ta druga popisywała się spektakularnymi paradami, zatrzymując rywalki w nieprawdopodobnych sytuacjach. W 25 minucie podopieczne Roberta Nowakowskiego zdołały zbliżyć się na jedną bramkę (14:13). Końcówka znowu należała jednak do gospodyń, które po 30 minutach prowadziły 17:14, co zapowiadało spore emocje po przerwie.
Drugą połowę piotrkowianki zaczęły nieźle, szybko redukując stratę do dwóch bramek (16:18 w 32 minucie). Niestety był to ostatni dobry fragment ekipy gości. Kolejne 8 minut SPR wygrał 8:1 (sic!) i właściwie losy tego spotkania były rozstrzygnięte. Lublinianki grały spokojnie, co chwilę kontrując swoje rywalki i rzucając obok bezradnie interweniującej Beaty Kowalczyk. W związku z takim obrotem sprawy Edward Jankowski dał pograć całej meczowej czternastce. Ostatecznie gospodynie wygrały 37:30 i mimo tego pozostały na 3 miejscu w tabeli. Piotrcovia natomiast spadła na 6 miejsce, co oznacza, że oba zespoły już wkrótce ponownie zmierzą się ze sobą w walce o miejsce w półfinale. - Nie myślałyśmy przed meczem kto będzie naszym rywalem. Piotrcovia to nasz najbliższy wyjazd, więc w sumie cieszymy się z takiego rozwiązania - powiedziała po spotkaniu Monika Marzec.
W sobotnim spotkaniu lublinianki po raz kolejny udowodniły, że w tym sezonie liczyć się będą w walce o złoty medal. Znakomicie w bramce zaprezentowała się Justyna Jurkowska, w ataku w końcu przebudziła się Alina Wojtas, która wspierała będącą ostatnio w dobrej formie Kristinę Repelewską. Swoją cegiełkę do zwycięstwa dorzuciły także Małgorzata Majerek i Monika Marzec. W Piotrcovii jak zwykle najskuteczniejsza była Agata Wypych, która mimo wszystko nie do końca może zaliczyć ten mecz do udanych. Dobrze zagrała Katarzyna Gleń, która pojawiła się dopiero w ostatnich dwudziestu minutach, pokazując na boisku więcej niż Katarzyna Mijas przez 40 minut. Najlepszą zawodniczką gości była natomiast Beata Kowalczyk, której interwencje uchroniły jej koleżanki przed prawdziwym pogromem i spowodowały, że rywalizacja w kadrze na tej pozycji będzie zapowiada się jeszcze ciekawiej.
SPR AZS Pol Lublin - Piotrcovia Piotrków Trybunalski 37:30 (17:14)
SPR: Jurkowska, Baranowska - Repelewska 9/6, Majerek 6, Wojtas 6, Marzec 5, Kucińska 4, Wilczek 3, Mihdaliova 3, Skrzyniarz 1, Danielczuk, Wojdat, Figiel, Puchacz.
Kary: 10 min.
Karne: 6/6.
Wyróżnienie: Justyna Jurkowska.
Trener: Edward Jankowski.
Piotrcovia: Kowalczyk, Skura - Wypych 9/2, Gleń 5/2, Szafnicka 4, Mielczewska 3, Krzysztoszek 3, Mijas 2, Rol 1, Podrygała 1, Kopertowska.
Kary: 2 min.
Karne: 4/6.
Wyróżnienie: Beata Kowalczyk.
Trener: Robert Nowakowski.
Sędziowali: Cezary Figarski i Dariusz Żak (Radom).
Widzów: ok. 600.