Powrót z dalekiej podróży - relacja z meczu Azoty Puławy - MMTS Kwidzyn

Zwycięstwem w roli pierwszego szkoleniowca MMTS-u Kwidzyn zadebiutował Sebastian Suchowicz. Wicemistrzowie Polski po dziwnym meczu pokonali w Puławach Azoty 32:28.

Środowe spotkanie z wysokiego C rozpoczęli gospodarze, w pewnym momencie podopieczni Bogdana Kowalczyka prowadzili już nawet z MMTS-em 7:2. Przyjezdni wyglądali na zagubionych, puławianie grali za to spokojnie i konsekwentnie, z godną podziwu cierpliwością budując kolejne akcje ofensywne. W 12. minucie Suchowicz obronił wprawdzie rzut karny wykonywany przez Wojciecha Zydronia, po chwili do siatki trafił jednak Dymitro Zinczuk i Azoty wróciły na pięciobramkowe prowadzenie.

MMTS tradycyjnie grał piłkę szarpaną, przed przerwą wicemistrzowie Polski kompletnie nie mieli pomysłu na sforsowanie puławskiej defensywy. Jak w ukropie na kole uwijał się Mateusz Kus, kilka ważnych piłek odbił Piotr Wyszomirski. W 21. minucie po rzucie z siedmiu metrów Michała Waszkiewicza na tablicy świetlnej pojawił się wprawdzie wynik 9:8, gracze Kowalczyka solidne prowadzenie szybko jednak odzyskali, a kluczowe były indywidualne akcje niezawodnego Zinczuka.

- W przerwie mówiłem moim zawodnikom, że kluczowe dla losów meczu będzie pierwsze dziesięć minut drugiej części gry - przyznał po ostatnim gwizdku w rozmowie ze SportoweFakty.pl Kowalczyk. Jego podopieczni przewagę zdołali utrzymać, swoje rzucili Zydroń i Michał Szyba. W pewnym momencie gospodarze jednak kompletnie stanęli, a MMTS wrócił z dalekiej podróży. - Część moich zawodników miała problemy z kondycją - nie krył szkoleniowiec puławskiego zespołu. Od 42. minuty MMTS rzucił aż czternaście bramek, gospodarze tylko pięć.

Wicemistrzowie Polski pokonali gospodarzy ich własną bronią - spokojem i konsekwencją. Kwidzynianie stanęli solidnie w obronie, cierpliwie wypatrywali okazji do kontrataków, sprawnie konstruowali akcje pozycyjne. Przy stanie 26:26 rzut karny zmarnował Zydroń, a w odpowiedzi z koła szans Wyszomirskiemu nie dał Michał Peret. Po chwili z siedmiu metrów chybił Robert Orzechowski, gospodarzy na finalny zryw nie było już jednak stać, w ostatnich minutach nie mieli kompletnie nic do powiedzenia.

Azoty Puławy - MMTS Kwidzyn 28:32 (17:12)

Azoty: Wyszomirski, Stęczniewski - Gowin 3, Zinczuk 6, Pomiankiewicz 1, Kus 3, Siemionov 1, Afanasjev 2, Szyba 6, Zydroń 6

MMTS: Suchowicz, Jedowski - Krieger 2, Orzechowski 6, Peret 5, Adamuszek 4, Rosiak 3, Cieślak, Rombel 4, Seroka 2, Waszkiewicz 4, Kostrzewa 2.

Widzów: 650

Komentarze (0)