Robert Tatz: Zabrakło "zimnej głowy"

W meczu 18. kolejki rozgrywek I ligi piłkarzy ręcznych grupie B szczypiorniści NMC Powen wywalczyli awans do PGNiG SuperLigi, wygrywając z Olimpią Piekary Śląskie. Zespół z Piekar dzięki porażce Gwardii Opole zachował szanse na zajęcie drugiej lokaty w tabeli oraz udział w barażach o wejście do najwyższej klasy rozgrywkowej.

- Mecze derbowe dla obu zespołów są ciężkie. Znamy się doskonale, to jak gramy. Każda drużyna daje z siebie wszystko. W sobotę niestety przegraliśmy, ale będziemy walczyć dalej - mówił na gorąco po meczu rozgrywający Olimpii, Robert Tatz.

Przez niemal cały mecz zespoły utrzymywały bliski kontakt bramkowy. Dopiero w końcówce zabrzanie postawili kropkę nad "i", zwiększając swoje prowadzenie do pięciu bramek. - Zabrakło nam w końcówce "zimnej głowy". Gdybyśmy wykorzystali w drugiej połowie trzy rzuty karne wynik mógłby być zupełnie inny - analizował "Klocek".

Sobota okazała się szczęśliwa nie tylko dla NMC Powen, które awansowało do PGNiG SuperLigi. Porażka wicelidera grupy B z Opola pozostawiła Olimpii szansę na grę w barażach. - W sobotę Gwardia Opole przegrała z Czuwajem POSiR Przemyśl, stąd zrodziła się szansa, że zagramy w barażach. Takie wysokie miejsce w tabeli to dla nas dobry wynik, zwłaszcza po pierwszej rundzie, w której graliśmy słabo - cieszył się zawodnik - Mamy trzecie miejsce z możliwością awansu na drugie. Będziemy walczyć do ostatniej minuty i zobaczymy co z tego wyjdzie - uzupełnił.

Przed rokiem Robert Tatz reprezentował barwy NMC Powen. Sobotni powrót na zabrzańską halę, mimo porażki, zalicza do udanych. - Miło było zagrać przeciwko byłym kolegom z drużyny. Mam nadzieję, że zawsze będę tu miał dobrych znajomych i miło będzie wracać do Zabrza - uśmiecha się rozgrywający.

Komentarze (0)