Sobotni mecz dostarczył widzom niepamiętnych od lat wrażeń i emocji. Wygrali gospodarze 31:25, którzy zrobili pierwszy krok w kierunku obrony tytułu, a całe spotkanie obfitowało w niesamowitą walkę i zwroty akcji. 60 minut czystej gry trwało prawie dwie godziny, a emocje udzielały się nie tylko zawodnikom, ale i trenerom. - To był mecz godny finału. Wspaniała hala, żywiołowo reagująca publiczność. Spotkanie na pewno mogło się podobać. Przegraliśmy, ponieważ przestrzeliliśmy zbyt dużo sytuacji 100 proc. No i w bramce Marcus Cleverly odbił chyba 14, czy 15 piłek. A to stanowczo za dużo. W niedzielę musimy poprawić te elementy, które w w końcówce szwankowały - mówi Lars Walther, trener Orlenu Wisły Płock.
W niedzielę możemy spodziewać się kolejnej bitwy. Płocczanie z pewnością nie załamią się fatalną końcówką z soboty. "Nafciarze" zapewniają także, że wystarczy im sił, aby stoczyć z kielczanami kolejny wyrównany pojedynek. - Mam nadzieję, że nasze przygotowanie fizyczne jest na dobrym poziomie i starczy nam sił zarówno na niedzielę, jak i późniejsze dwa mecze w Płocku. Bo nie dopuszczamy do siebie myśli, że moglibyśmy nie zagrać u siebie tych dwóch spotkań. W żadnym wypadku nie składamy broni - dodaje Piotr Chrapkowski.
Nie wiadomo za to, czy obie drużyny przystąpią do kolejnej potyczki w pełni sił. Po sobotnim spotkaniu, klubowi masażyści jeszcze przez kilkadziesiąt dobrych minut "pracowali" nad swoimi zawodnikami, którzy narzekają na urazy. - Jesteśmy poobijani, jest w zespole kilka urazów, na razie nie wiemy, jak są one poważne, ale mam nadzieję, że wszyscy będą mogli zagrać - mówi szkoleniowiec kielczan, Bogdan Wenta.
Początek drugiego finałowego spotkania PGNiG Superligi pomiędzy Vive Targami Kielce i Orlenem Wisłą Płock zaplanowano na godzinę 17:30. Wynik tego meczu będą mogli Państwo śledzić na żywo na łamach portalu SportoweFakty.pl RELACJE LIVE Z PIŁKI RĘCZNEJ - KLIKNIJ TUTAJ