Marcin Lijewski: Po cichu marzyliśmy o wygraniu Ligi Mistrzów

HSV Hamburg nie zdobędzie w tym sezonie podwójnej korony. Do mistrzostwa Bundesligi zespół braci Lijewskich nie dołoży triumfu w Lidze Mistrzów. W niedzielę HSV zagra jedynie w finale pocieszenia z Rhein Neckar Loewen.

HSV Hamburg w Kolonii w Final Four Ligi Mistrzów nie grał jako faworyt. Organizatorzy w oficjalnym programie zawodów wśród kluczowych graczów mistrza Niemiec wymienili właśnie Polaka, Marcina Lijewskiego, który ma za sobą bardzo udany sezon. Niestety, w sobotę starszy z polskich braci nie miał swojego dnia, podobnie jak całe HSV Hamburg. - Na pewno jesteśmy rozczarowani, bo jak już awansowaliśmy do Final Four, to przyjechaliśmy do Kolonii po cichu licząc na to, że może nam się uda wygrać główne trofeum. Żeby jednak pokonać Real Ciudad, trzeba dać z siebie więcej niż sto procent. My nie byliśmy w sobotę w stanie tego zrobić. Widać było po nas trudy sezonu. Po zdobyciu mistrzostwa Niemiec to całe napięcie zeszło z nas. Presja jest najwyraźniej niezbędna do sukcesu. My jesteśmy takim zespołem, który im więcej ma ciśnienia, tym lepiej - podkreśla Marcin Lijewski.

Do Kolonii mistrz Niemiec przyjechał najwyraźniej na luzie, mając już w świadomości realizację podstawowego celu, czyli złotego medalu w Bundeslidze. - Jak widać ten luz nam nie pomógł. Nie graliśmy tego co powinniśmy. Mnie osobiście zupełnie nie wyszedł mecz półfinałowy z Realem. Nie chcę tego zwalać na trudy sezonu, bo wszyscy je odczuwamy, ale ja naprawdę już myślę o tym, by się zregenerować. Praktycznie cały sezon grałem sam na swojej pozycji. Wszystko mnie boli już nie mogę doczekać się końca sezonu - przyznaje starszy z braci Lijewskich.

Zanim jednak Marcin Lijewski będzie mógł odpocząć po trudach sezonu, czeka go jeszcze w niedzielę bój o trzecie miejsce w Lidze Mistrzów z Rhein Neckar Loewen. - Moim zdaniem jest to mecz, który nikomu nie jest potrzebny. Trzeba go jednak rozegrać. Spotkają się jednak dwaj przegrani z turnieju finałowego, więc dla nas to będzie już tylko mecz na otarcie łez. Zagramy przeciwko „Lwom”, naszym ligowym przeciwnikom z Bundesligi. Damy z siebie wszystko, ale nie sądzę, żeby była jakaś bardzo zacięta walka. Raczej można spodziewać się meczu przyjaźni - kończy Marcin Lijewski.

Mimo wszystko, mamy nadzieję, że w „polskim” meczu o trzecie miejsce w Lidze Mistrzów jakieś emocje w niedzielę będą. W sobotnich półfinałach nieco lepiej zaprezentował się Rhein Neckar Loewen. „Lwy” wydają się być nieco bardziej „głodne” medalu niż HSV Hamburg, który ma już tytuł mistrzowski w Niemczech. Jeśli zespół Bieleckiego, Tkaczyka i Szmala przegra z HSV Hamburg, zakończy sezon praktycznie niepowodzeniem.

Z Kolonii

dla SportoweFakty.pl

Maciej Kmiecik

Źródło artykułu: